Od samego początku Kongres Budownictwa kwestionował możliwość wybudowania w ciągu ośmiu lat 3 milionów mieszkań, ale jednocześnie poparł wolę ożywienia budownictwa mieszkaniowego, wyrażoną w programie wyborczym PiS. Dzisiaj, po ośmiu miesiącach rządów, wiele wskazuje, że program ten od początku traktowany był instrumentalnie. Sprawdzianem prawdziwych intencji rządu był budżet na rok bieżący.
We wszystkich krajach europejskich o znacznie lepszej sytuacji mieszkaniowej na tzw. sferę mieszkaniową przeznacza się 1-2 proc. PKB, uruchamiając szereg instrumentów wspierających popyt mieszkaniowy (w tym ulgi budowlane, remontowe, niski podatek VAT, tanie kredyty na uzbrajanie terenów budowlanych, specjalne środki na budownictwo socjalne i komunalne itd.). W Polsce, po dojściu do władzy, PiS przyjęło budżet na sferę mieszkaniową wysokości 0,1 proc. PKB, czyli 20 razy mniejszy niż w trudnym 1992 r. Jednocześnie odebrano budownictwu ulgi remontowe i budowlane, a przyjęcie ustawy w sprawie przedłużenia okresu stosowania obniżonego podatku VAT kompromitująco się ślimaczy.
Mam wrażenie, że politycy uwikłani w nieustające kłótnie nie mają czasu zająć się sprawami budownictwa — dowodem może być los ustaw, regulujących procesy inwestycyjne. Wyniki za cztery miesiące zdają się potwierdzać, że przedwyborcze obietnice miały wyłącznie charakter populistyczny. W roku, w którym mieliśmy zerwać z niechlubną tradycją budowy mieszkań na poziomie prostej reprodukcji, po czterech miesiącach oddaliśmy o 5 proc. mniej, a w kwietniu aż o 23 proc. mniej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Polityczna obsada stanowisk w budownictwie również nasuwa podejrzenia, że interesy młodego pokolenia i bezdomnych zeszły na dalszy plan...
Wszystko wskazuje na to, że rząd nie ma pomysłu na przyspieszenie rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Ze zdziwieniem stwierdzam, że nawet te prace, które nie wymagają żadnych nakładów budżetowych (ustawy regulujące procesy inwestycyjne), przebiegają zbyt wolno i chaotycznie. Mimo dostarczenia wielu ekspertyz i opracowań, m.in. przez Kongres Budownictwa, prace przy nowelizacji ustawy o prawie budowlanym są opóźnione, a do tego trwa spór kompetencyjny o to, kto jest gospodarzem tego tematu — Ministerstwo Budownictwa czy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Inny przykład? Podatek VAT. Wiele miesięcy temu ministerstwo infrastruktury przyjęło zaproponowaną przez Kongres Budownictwa definicję społecznego budownictwa mieszkaniowego, umożliwiającą stosowanie obniżonego podatku VAT także po 2007 r. Sprawa jak zwykle utknęła w Ministerstwie Finansów. Temat jest o tyle ważny, że deweloperzy, którzy zawierają umowy na budowę mieszkań z terminem oddania po 1 stycznia 2008 r., nie wiedzą, jaki mają zastosować podatek VAT. Na wszelki wypadek windują więc ceny, żeby pokryć ewentualne straty.
Jednocześnie mam nieodparte wrażenie, że partie polityczne, które skandalicznie potraktowały swoje zobowiązania wobec społeczeństwa, otrzymały ostatnio nieoczekiwane wsparcie mediów. Nie ma żadnego sposobu, aby czołowe dzienniki, rozgłośnie radiowe i telewizyjne zajęły się sprawami związanymi z pozytywnymi działaniami na rzecz polskiej gospodarki i tworzenia pozytywnych wzorców. Pogoń za aferami stanowi zaporę nie do pokonania. Można by nad tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że rząd i partie sprawujące władzę nie czują żadnego nacisku opinii publicznej na rozwiązywanie konkretnych spraw, bo media w całości są pochłonięte poszukiwaniem sensacji.
Roman Nowicki
Kongres Budownictwa