Kilka miesięcy deliberowania, brak zgodności w ramach koalicji rządzącej i sytuacja budżetu państwa spowodowały, że rząd nie zaproponował reformy składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, która miała wejść od początku przyszłego roku. Od 1 stycznia 2025 r. będą tylko niewielkie zmiany, czyli zdjęcie składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych (projekt jest w Sejmie) oraz obniżka minimalnej składki dla osób o najniższych dochodach. Na większe zmiany przedsiębiorcy muszą poczekać ponad rok. Jednak także z tych zmian nie wszyscy będą zadowoleni.
Polski Ład 2.0?
19 listopada Rada Ministrów przyjęła zmiany w składce zdrowotnej, które wejdą w życie 1 stycznia 2026 r. Problem w tym, że ważne nowości nie zostały poddane konsultacjom z przedsiębiorcami i ekspertami. Rząd tłumaczy to... pilnością projektu.
— Po pierwsze — to zadziwiające, że tak ważny dla przedsiębiorców projekt nie jest z nimi konsultowany. Przecież rząd niósł na sztandarach konsultowanie społeczne ważnych dla gospodarki i przedsiębiorców projektów. Po drugie — nowe regulacje mają wejść w życie za ponad rok, więc jest dość czasu, by przeprowadzić rzetelne konsultacje — mówi Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), także ma obawy dotyczące merytoryki zmian wprowadzanych bez wysłuchania ekspertów.
— Tylko dzięki rzetelnym konsultacjom publicznym można wypracować porządny projekt, szczególnie w tak skomplikowanej materii, jaką są zmiany w składce zdrowotnej. Rząd PiS zignorował głos przedsiębiorców i ekspertów i wdrożył tzw. Polski Ład, który okazał się gigantycznym bublem prawnym. Czyżby obecny rząd szedł tą samą ścieżką wydeptaną przez poprzedni rząd? Oby tak się nie stało — mówi Łukasz Kozłowski.
Rząd PO-PSL-Lewica obiecywał rzetelne konsultacje z przedsiębiorcami projektów ustaw, które będą ich dotyczyć. Zostało to nawet zapisane w „100 konkretach rządu na 100 dni” oraz w umowie koalicyjnej. Jak widać, obietnice zostały na papierze.
Kto zyska, kto straci
Eksperci nie są entuzjastami rządowych pomysłów.
— Te propozycje są wyraźnie mniej korzystne dla przedsiębiorców niż zapowiadane w marcu 2024 r. przez ministra finansów i ministrę zdrowia. Ponadto w uzasadnieniu projektu czytamy, że celem rządu jest uproszczenie zasad wyliczania składki zdrowotnej. Niestety, nie jest to prawda, bo przedstawiony projekt znacznie komplikuje wyliczanie składki zdrowotnej. To nie są zmiany, których oczekują przedsiębiorcy. To nie jest prawdziwa reforma — twierdzi Piotr Juszczyk.
Według Łukasza Kozłowskiego przedsiębiorcy będący na skali podatkowej mogą oszczędzić średnio nawet około 1 tys. zł miesięcznie, ale tylko ci z wysokimi dochodami.
— A takich na skali podatkowej niemalże nie ma, bo odstrasza ich wpadnięcie w 32-procentowy podatek dochodowy. Dlatego korzyść jest czysto teoretyczna — mówi ekspert FPP.
Ale na nowych zasadach i tak najbardziej zyskają przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej.
— Zarabiający około 8 tys. zł brutto miesięcznie oszczędzą 434 zł. Ci z dochodami 16 tys. zł
zyskają 1153 zł — mówi Piotr Juszczyk.
Według jego wyliczeń przedsiębiorcy będący na podatku liniowym skorzystają na zmianach 200-300 zł miesięcznie.
— Natomiast uzyskujący dochody roczne do 610 tys. zł ryczałtowcy mogą oszczędzić na składce zdrowotnej od 130 do 620 zł. Jednak ryczałtowcy z rocznymi dochodami rzędu 800 tys. zł będą musieli dopłacić miesięcznie około 545 zł, a ci z dochodami wysokości 1 mln zł około 1,1 tys. zł — wylicza Piotr Juszczyk.
Taki ubytek dochodów NFZ w ciągu 10 lat, według wyliczeń rządu, spowodują zmiany w składce zdrowotnej.