"Wydaje się, że dzisiejsze przyjęcie przez rząd kształtu reformy OFE powinno nam, może nie gwarantować, ale dawać realną szansę, że zmieścimy się w terminach, które zakładaliśmy" - powiedział premier. Dodał, że nie ma wątpliwości, iż sprawa OFE to jedna z dwóch kwestii (oprócz budżetu europejskiego), od których będzie zależała finansowa i gospodarcza kondycja Polski. Przyznał, że zarówno system OFE, jak i zmiany proponowane przez rząd wywołują kontrowersje.
Premier poinformował, że w poniedziałek spotkał się z marszałek Sejmu Ewą Kopacz, zapoznał się z kalendarzem legislacyjnym i doszedł do wniosku, że "nie powinniśmy już czekać ani dnia, ani godziny".
Zgodnie z projektem od 1 kwietnia 2014 r. przyszli emeryci będą mieli cztery miesiące (do 31 lipca 2014 r.) na decyzję, czy chcą, by 2,92 proc. pensji w postaci składki emerytalnej trafiało do OFE. Jeżeli ktoś nie zadeklaruje, że chce oszczędzać w OFE, jego składki automatycznie będą ewidencjonowane na specjalnym subkoncie w ZUS-ie.
Projekt zakłada, że od 3 lutego 2014 r. fundusze emerytalne nie będą mogły inwestować w skarbowe papiery dłużne oraz w instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa. Część obligacyjna aktywów zgromadzonych w OFE ma zostać przekazana do ZUS-u. Po umorzeniu obligacji środki te zostaną zapisane na subkontach w ZUS-ie, gdzie mają być waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Projekt zakłada, że do końca 2014 r. minimalny poziom inwestycji OFE w akcje ma wynosić 75 proc., 55 proc. do końca 2015 r., 35 proc. do końca 2016 r. i 15 proc. do końca 2017 r.

W projekcie dotyczącym zmian w systemie emerytalnym, przyjętym we wtorek przez rząd, znalazły się przepisy, które nakażą funduszom emerytalnym oszczędności - poinformował premier Donald Tusk.
Tusk powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej, że w projekcie są propozycje, które "będą kazały OFE wydawać pieniądze oszczędnie, jeśli chodzi o ich korzyści i ich koszty". Premier zaznaczył, że nie jest wykluczone, iż rozwiązania te zostaną udoskonalone w Sejmie.
"To oczywiście powinno wpłynąć na wysokość świadczenia w tej części kapitałowej. Ale to są ciągle minimalne wartości. Tzn. warto do tego doprowadzić, żeby aż tyle pieniędzy nie szło na utrzymanie samych instytucji w tej części kapitałowej, żeby zdecydowanie więcej obywatel miał z tego, a nie tak, jak do tej pory - OFE" - powiedział.
Dodał, że biorąc pod uwagę skalę, proporcje w emeryturze (między częścią zaoszczędzoną w OFE a ZUS), to nawet jeżeli wydajność OFE zostanie "wyżyłowana do maksymalnego pułapu", to ciągle będą to wartości, które nie wpłyną generalnie na jakość polskiej emerytury.
"Tak czy inaczej jakość i bezpieczeństwo polskiej emerytury będą zależały od tego, w jakiej kondycji jest państwo polskie, a nie w jakiej kondycji jest ten, czy inny fundusz emerytalny" - wyjaśnił.