Rządzie, zacznij mierzyć cały dług

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2010-07-09 00:00

Współtwórca reformy emerytalnej ma nadzieję, że rząd odkurzy projekt powołania instytucji szacującej zobowiązania państwa.

Pora wrócić do pomysłu powołania aktuariusza krajowego — apeluje Marek Góra

Współtwórca reformy emerytalnej ma nadzieję, że rząd odkurzy projekt powołania instytucji szacującej zobowiązania państwa.

Powołajmy instytucję aktuariusza krajowego — kogoś, kto będzie liczył prawdziwy dług publiczny Polski, czyli nie tylko ten oficjalny, ale też ten ukryty. Z takim apelem zwraca się do rządu Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej z 1999 r. Według różnych szacunków wszystkie zobowiązania państwa oscylują dziś między 200 a 250 proc. PKB. Ale nie ma w Polsce żadnej instytucji, która dokładnie by to obliczała.

Sięgnijmy do archiwum

Apel Marka Góry to pokłosie dyskusji na temat ukrytych zobowiązań państwa, która odżyła po naszym wczorajszym artykule "Mamy 3 000 000 000 000 zł długu". Według obliczeń Janusza Jabłonowskiego, pracownika departamentu statystyki Narodowego Banku Polskiego, całkowity dług publiczny Polski (łącznie ze sfinansowaniem przyszłych emerytur czy kosztów opieki zdrowotnej, do czego Polacy nabyli już prawo) wynosi prawie 230 proc. PKB. Oficjalne statystyki — zarówno polskie, jak i unijne — mówią jednak tylko o około 50-procentowym długu.

— Analiza Janusza Jabłonowskiego jest bardzo rzetelna i ciekawa. Jednak takie obliczenia powinna na bieżąco prowadzić też administracja publiczna, według jednej, spójnej, ogólnodostępnej metodologii. Rząd powinien znać wielkość zobowiązań i wiedzieć, jak się zmieniają — tłumaczy Marek Góra.

Obliczeniami miałby się zająć tzw. aktuariusz krajowy — analogicznie do aktuariuszy w firmach ubezpieczeniowych (ich zadaniem jest prognozowanie, jakie są i będą wszystkie zobowiązania ubezpieczyciela w długim okresie).

— To nie jest nowa propozycja. Konkretny projekt ustawy powołujący taką instytucję jest gotowy — został przygotowany w ramach całego pakietu składającego się na reformę emerytalną. Wystarczy do niego sięgnąć. Żaden dotychczasowy rząd tego nie zrobił — ubolewa Marek Góra.

Podobne rozwiązania funkcjonują już w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Właśnie na brytyjskim pomyśle opracowany jest polski projekt.

Pełen obraz

Pomysł powołania aktuariusza popiera wielu znanych ekonomistów.

— Finanse państwa powinny być księgowane tak samo jak w firmach prywatnych, tzn. w bilansie powinny zostać ujęte wszystkie — długo- i krótkoterminowe — zobowiązania. Tymczasem praktyka na świecie skłania rządy do brania pod uwagę tylko części zaciągniętych zobowiązań. Żeby ten bilans tworzyć profesjonalnie, państwo musi mieć aktuariusza — przekonuje Stefan Kawalec, były wiceminister finansów, prezes Capital Strategy.

Aktuariusz mógłby co roku przedstawiać rządowi i opinii publicznej, jaka jest wartość całościowego długu publicznego i jak się przez rok zmieniła. Ponadto byłby merytorycznym zapleczem ustawodawców.

— Mógłby obliczać, jakie skutki dla długookresowych zobowiązań państwa miałoby wprowadzenie opracowywanych ustaw. Powołanie aktuariusza zwiększyłby przejrzystość finansów państwa. To bardzo dobry pomysł — mówi Mirosław Gronicki, były minister finansów.

Może zajrzą

Oficjalne podawanie wysokości całościowego długu publicznego poprawiłoby też wizerunek Polski w oczach zagranicznych inwestorów. Na tle większości krajów Unii Europejskiej nasz dług jest dość niski. O konkretnych liczbach trudno jednak mówić, bo Bruksela nie ma ciągle spójnej metodologii.

— Polska nie tylko ma dość niski ten wskaźnik, ale też — dzięki reformie emerytalnej — jest jedynym krajem, któremu całkowity dług publiczny zaczyna spadać. Komisja Europejska coraz bardziej zdaje sobie sprawę z potrzeby prowadzenia takich statystyk. To dobra wiadomość, bo obecna statystyka długu publicznego nie pokazuje pozytywnych skutków naszej reformy — tłumaczy Dariusz Rosati, europoseł, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

Stefan Kawalec ma nadzieję, że jeśli Polska odkryłaby karty i w sposób systematyczny pokazywała całość zobowiązań, rynek zmusiłby inne kraje do podobnego kroku.

— Taki wskaźnik byłby ważny dla agencji ratingowych. Prędzej czy później zaczęłyby domagać się od rządów innych krajów podobnych mierników — mówi Stefan Kawalec.

Jak ustawodawcy odnoszą się do propozycji ekonomistów?

— Musimy zapoznać się z projektem — mówi Magdalena Kobos, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.

— Pomysłu powołania aktuariusza nie znam. Zachęcił mnie pan, żeby sięgnąć po ten projekt — odpowiada Krystyna Skowrońska, posłanka Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodnicząca Komisji Finansów Publicznych.