Rzecznik pomoże brytyjskim pubom

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2014-06-08 08:45

Pogłębia się zła passa tradycyjnych brytyjskich pubów - zamykają się już w tempie 28 tygodniowo. Sytuacji ma zaradzić powołany właśnie specjalny rzecznik i nowe przepisy.

Głównym zadaniem powołanego właśnie Rzecznika ds. Pubów (Pub Adjudicator) będzie przyjmowanie skarg najemców i interwencja w przypadkach nieuczciwych praktyk biznesowych stosowanych przez duże sieci pubów. Chodzi o obecny kształt umów nazywanych "beer-tie", w ramach których działa aż połowa z 50 tys. istniejących w Wielkiej Brytanii piwnych lokali.

ZAMIERAJĄCA TRADYCJA Miłośnicy brytyjskich pubów podkreślają ich rolę w integrowaniu lokalnych społeczności. Młodzież jednak woli kupić tanie piwo w supermarkecie lub usiąść w piwnym ogródku, niż gnieździć się w staromodnym lokalu (FOT. Bloomberg)
ZAMIERAJĄCA TRADYCJA Miłośnicy brytyjskich pubów podkreślają ich rolę w integrowaniu lokalnych społeczności. Młodzież jednak woli kupić tanie piwo w supermarkecie lub usiąść w piwnym ogródku, niż gnieździć się w staromodnym lokalu (FOT. Bloomberg)
None
None

Beer-tie nakazuje dziś najemcom pubu kupowanie piwa jedynie w browarze, na którego licencji prowadzą lokal. Te zaś każą sobie płacić za trunek powyżej cen rynkowych. To do spółki z wysokimi czynszami za niejednokrotnie wielkie obiekty zniechęca do dalszego prowadzenia pubu coraz większą liczbę przedsiębiorców.

Przyjęte 2 czerwca prawo nie tylko pozwala ustanowionemu Rzecznikowi interweniować w takich przypadkach, ale również wprowadza możliwość sprzedaży piwa spod innej niż licencja marki. Obejmie jednak tylko najemców zrzeszonych w dużych sieciach, mających więcej niż 500 lokali.

- To pozwoli zaoszczędzić najemcom nawet 100 mln GBP rocznie - szacuje w rozmowie z agencją Reutera Vince Cable, minister Handlu i Przemysłu (Business Secretary).

Za takimi rozwiązaniami optowały różne organizacje zrzeszające miłośników angielskiej tradycji browarniczej z największą CAMRA czyli Kampanią na rzecz Prawdziwego Ale* na czele.

To kolejne  przepisy przyjęte przez brytyjski rząd w celu ratowania tradycyjnych pubów jako ważnego elementu budującego społeczeństwo. Wcześniej udało się już powstrzymać zwiększenie piwnego podatku oraz powołać „ministra ds. pubów” jako doradcę przy Ministerstwie Społeczności i Samorządów Lokalnych, prócz istniejącej od wielu lat w parlamencie Międzyparlamentarnej Grupy Piwnej (APPBG). Od dwóch lat funkcję „ministra ds. pubów” pełni konserwatysta z Izby Gmin Brandon Lewis.

Jeszcze w latach 80. liczba działających  w Wielkiej Brytanii pubów wynosiła 67 tys., a spadek do poziomu obecnych 50 tys. lokali ostatnio zwiększył tempo do 28 tygodniowo. Niespełna 3 lata temu wynosił "ledwie" 18 tygodniowo.
- Te miejsca zamykają się i już więcej nie otwierają, więc są dla lokalnych społeczności utracone na zawsze - ubolewa w rozmowie z ABC Tom Siatner z organizacji CAMRA.

Prócz niedochodowości pubowego biznesu publicyści brytyjscy wymieniają jeszcze inne przyczyny złej passy pubów. Wskazują na zmiany kulturowe, które sprawiają, że młodzi ludzie wolą piwo kupić taniej w sklepie niż odwiedzać duży, staroświecki pub oraz spadające spożycie alkoholu w ogóle. W 2013 r. wyniosło ono 7,7 l. na głowę mieszkańca, osiągając najniższy poziom w historii tego kraju. Samego piwa piją już 23 proc. mniej niż dekadę temu.

- Działa dziś potężne lobby anty-alkoholowe, które sprawiło, że nawet jeśli nie pijesz dużo i tak masz poczucie winy. Ludzie wolą spotkać się dziś na siłowni niż w pubie – narzeka Tom Stainer z CAMRA. Jego zdaniem jednak żadne inne miejsce nie zastąpi pubu w jego roli integrowania lokalnej społeczności.

Według Alexa McClintocka publicysty dziennika „The Guardian” upadłości pubów może zatrzymać zmiana sposobu ich prowadzenia czyli pójście pod prąd ukształtowanej jeszcze w XIX w. tradycji. „Brytyjskie puby zamykają się bo nie przystają do obecnych czasów” – stwierdza. Jako przykład podaje „projektowanie ich dla hobbitów a nie ludzi normalnych rozmiarów” i oczekiwanie, że ludzie będą siedzieć w środku, podczas gdy większość z nich wolałaby z piwem usiąść na zewnątrz.

– Powinniśmy wziąć przykład z Australii, która ożywiła swoje puby przenosząc je w pobliże plaż lub zmieniając w piwne ogródki – uważa McClintock.

 

 

*Ale -najpopularniejszy na Wyspach Brytyjskich gatunek piwa, tzw. piwo górnej fermentacji, jasne i mocne