Prace nad poprawą polsko-saudyjskich relacji gospodarczych nabierają tempa — w kwietniu wizytę w tym kraju złożył Donald Tusk, w tym tygodniu do Polski przyjechała grupa saudyjskich przedsiębiorców skupionych w Saudyjsko-Polskiej Radzie Biznesu. Na razie spektakularnych transakcji brakuje, ale coś zaczyna się dziać.
Miody, sery i jabłka
— Polski twórca luksusowego auta Leopard sprzedał ich kilka sztuk w Arabii Saudyjskiej. Saudyjczycy są zainteresowani know-how firmy. Dr Irena Eris. Umowę negocjują producent miodów Apis oraz producent serów Lactima — mówi Bożena Czaja, członek zarządu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ), która w tym roku patronowała spotkaniu Saudyjsko-Polskiej Rady Biznesu.
PAIIZ zabrała misję do województwa warmińsko-mazurskiego na spotkania z producentami żywności czy właścicielami hoteli. Właśnie polska żywność może się przebić jako pierwsza.
— Choć rzadko się zdarza, by od razu udało się podpisać kontrakty, tym razem może być inaczej. Niewykluczone, że wkrótce będą podpisane umowy na dostawę do Arabii Saudyjskiej polskich owoców oraz drobiu — mówi Witold W. Gerlicz, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej Łódź, który niedawno zorganizował misję firm rolno-spożywczych na największe w tej branży targi w Rijadzie. W przypadku owoców chodzi głównie o jabłka.
— Jeden z producentów soków z Arabii Saudyjskiej jest zainteresowany zakupem naszej technologii produkcji soku jabłkowego i współpracą. Zaproponował nam utworzenie joint venture. Chętnie będziemy wysyłać do Arabii Saudyjskiej warzywa i owoce — transport trwa 6 dni, a ceny są kilkunastokrotnie wyższe niż w Polsce — mówi Roman Cybulski, prezes spółki Jabłuszko, zrzeszającej 58 sadowników, których roczna produkcja wynosi 20 tys. ton owoców (współpraca z innymi grupami producenckimi daje potencjał 150 tys. ton owoców i warzyw). Jest też szansa na przełom w turystyce medycznej.
— Mamy podpisaną umowę, której efektem będzie przyjazd kilkudziesięciu klientów z rodzinami do Polski. Negocjujemy duży kontrakt, który zagwarantuje nam kilkadziesiąt tysięcy turystów rocznie — mówi Tomasz Foik, dyrektor zarządzający EMSAP, firmy zajmującej się turystyką medyczną, która dotychczas współpracowała z krajami europejskimi, a teraz walczy o rynki arabskie.
Arabski wehikuł
Przedsiębiorcom może pomóc polsko-saudyjska spółka utworzona przez przedsiębiorców z izb gospodarczych obu krajów. Pomysł nie jest nowy — Saudyjczycy wyszli z taką propozycją dwa lata temu. Miał powstać podmiot z kapitałem 1 mln USD. Zapewniali 80 proc. finansowania, ale żadna polska firma nie chciała się dołożyć.
— Wierzę, że tym razem będzie inaczej, bo propozycja wyszła od Polaków. Nie można klaskać jedną ręką. Takie spółki saudyjskie firmy założyły w Niemczech, USA, Egipcie, Hiszpanii czy we Włoszech. To wehikuły przyspieszające współpracę — twierdzi Yasser M. Al.-Harbi, prezes Saudyjsko-Polskiej Rady Biznesu i Rady Saudyjskich Izb Przemysłowych. Eksperci zachęcają polskie firmy do odwagi.
— Polacy są w Arabii Saudyjskiej świetnie postrzegani, a musi ona wybudować drogi, szkoły czy szpitale. Mogą to robić firmy niemieckie i hiszpańskie, mogą też polskie. Możemy tam wysłać 300 małych i średnich firm, ale będzie im trudno zaistnieć. Jeśli jednak — tak jak producenci jabłek — zrzeszą się, mają szansę na sukces. Jest w Polsce ogromna grupa osób, które budowały w Iraku i Libii. To najlepszy pas transmisyjny do wejścia na saudyjski rynek — uważa Antoni Mielniczuk, partner w Inspirat Business Consulting.