Spółka odpowiedzialna za budowę terminalu LNG w Świnoujściu przedstawiła wczoraj szczegółowy plan inwestycji, która ma ograniczyć uzależnienie Polski od dostaw gazu z Rosji. 17 września Polskie LNG przekazało plac budowy generalnemu wykonawcy — konsorcjum firm: włoskich Saipem i Techint Compagnia Tecnica Internazionale, francuskiej Saipem, kanadyjskiej Snamprogetti oraz polskich PBG i PBG Export.
— Budowę fundamentów pod zbiorniki gazu rozpoczniemy w 2011 r., gdy zakończy się zima. Latem ruszy wznoszenie ich ścian — mówi Laurent Demasles, przedstawiciel konsorcjum.
Zbiorniki są wielkie — jeden zająłby niemal całą powierzchnię Stadionu Narodowego. Urządzenia umożliwiające import drogą morską do 5 mld m sześc. skroplonego gazu rocznie mają ruszyć w połowie 2014 r.
Kontrakt na budowę terminalu ma wartość około 3 mld zł. Prace budowlane stanowią 50 proc..
— Zgodnie z kontraktem, wynagrodzenie za nasze prace otrzymywać będziemy w złotych. Im więcej kosztów poniesiemy w tej walucie, tym lepiej — mówi Laurent Demasles.
Dodaje, że przy wyborze kontrahentów liczyć się będzie jakość, cena i terminowość. Za opóźnienia wykonawca ma ponosić kary finansowe, a zapłatę za wykonane prace otrzyma po zakończeniu i technicznym odbiorze każdego etapu inwestycji.
Polskie LNG podkreśla, że gazociąg Nord Stream, który buduje na dnie Bałtyku Gazprom z niemieckimi firmami E.ON Ruhrgas i BASF, nie stanowi zagrożenia dla statków, które będą dostarczały płynny gaz do Świnoujścia.
— Po ułożeniu gazociągu Nord Stream tor wodny będzie bezpieczny dla statków o zanurzeniu 12,5 m — zapewnia Zbigniew Rapciak, prezes Polskiego LNG.
Polska uzgodniła też z Niemcami wszystkie kwestie dotyczące oddziaływania terminalu LNG na środowisko. Do końca września spodziewane jest podpisanie protokołu w tej sprawie przez naszego zachodniego sąsiada.
