Sezonowa gastronomia mocno zadłużona

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2025-09-09 20:00

Lato przyniosło trudności dla sezonowej gastronomii w Polsce, której długi wzrosły do 436,4 mln zł.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jak wzrosły długi sezonowej gastronomii?
  • Dlaczego zadłużenie w tym sektorze rośnie?
  • Ile winna jest branża największym wierzycielom?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Tegoroczne lato nie rozpieszczało turystów spędzających wakacje w Polsce. Ucierpiały na tym firmy gastronomiczne, które działają sezonowo. Na koniec sierpnia ich zaległości zgłoszone do Krajowego Rejestru Długów wynosiły 436,4 mln zł. To o 123 mln zł więcej niż przed dwoma laty, kiedy to ostatnio przygotowano podobne zestawienie.

Nie tylko pogoda

Ze 100 tys. punktów sezonowej gastronomii działających w Polsce, aż 13,4 tys. restauracji, barów, pubów, kawiarni i foodtrucków widnieje w bazie KRD.

Powodów ich problemów jest kilka. W lipcu ruch turystyczny był znacznie mniejszy niż rok wcześniej, głównie przez złą pogodę. Sierpień przyniósł poprawę – średnia długość pobytu i wartość rezerwacji zwiększyły się, a wielu turystów decydowało się w ostatniej chwili na rezerwację noclegów.

– Jednak nie tylko pogoda negatywnie wpłynęła na działalność branży gastronomicznej. Coraz wyższe koszty najmu lokali, wynagrodzeń dla pracowników i zakupu produktów spożywczych wymuszają na sezonowej gastronomii podnoszenie cen - mówi Adam Łącki, prezes KRD.

Do tego dochodzi zmiana upodobań konsumentów, z których duża grupa preferuje obecnie jedzenie z dostawą. Wymaga to od przedsiębiorców wdrażania systemów do realizacji zamówień, co wiąże się z kolejnymi inwestycjami.

Na wysokie koszty działalności nakłada się duża konkurencyjność. Najnowsze dane wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet pokazują, że na gastronomicznej mapie Polski tylko w pierwszym półroczu 2025 r. przybyło prawie 2 tys. punktów.

Najwięksi dłużnicy

Najwięcej nieuregulowanych zobowiązań mają restauracje, bary, puby, kawiarnie i food-trucki. Ich długi sięgają 381,8 mln zł.

Rekordzistą jest przedsiębiorca z Dolnego Śląska prowadzący działalność w formie spółki prawa handlowego, który zalega 4,1 mln zł, głównie firmie leasingowej, ale też hurtowni spożywczo-alkoholowej.

Pod względem formy prawnej gros długów należy jednak do mikrofirm. Stanowią one też niemal dwie trzecie wszystkich dłużników w tym sektorze.

Najwięksi wierzyciele

Sezon letni to okres ważny dla sprzedawców i producentów piwa. Ten nie był dla nich dobry. Z danych GUS wynika, że produkcja tego trunku spada. Rynek piw tradycyjnych kurczy się ze względu na rosnące w szybkim tempie koszty wytwarzania i zmiany w zwyczajach konsumentów. Młodzi dorośli chętniej sięgają po napoje bez procentów.

Problemy ze spadającym popytem widać też w bazie danych KRD. Sprzedawcy piwa są na liście dłużników sezonowej gastronomii na drugim miejscu po restauratorach. Mają do spłacenia 26,5 mln zł.

Natomiast producenci napojów są winni wierzycielom 7,9 mln zł. Najmniejsze zobowiązania mają producenci lodów (2,5 mln zł).

Przedsiębiorcy z branży sezonowej gastronomii najwięcej, bo aż 283 mln zł, zalegają ze spłatą instytucjom finansowym, m.in. bankom, firmom leasingowym, faktoringowym i ubezpieczycielom. Kolejne 47 mln zł są winni dostawcom energii, 26,9 mln zł firmom spożywczym, a prawie 14 mln zł dostawcom telefonii, internetu i telewizji.