Jedno gigantyczne odkrycie wywołało falę egiptomanii, która trwa do dziś. Dlaczego? Z powodu góry skarbów i jednej klątwy.
O czwartej po południu Howard Carter (na zdjęciu u góry) wybił kilka kamieni ze ściany kończącej wąski korytarz. Przysunął od otworu świecę, aby sprawdzić, czy z pomieszczenia nie wydobywają się trujące gazy. Nic podejrzanego się nie wydarzyło, więc poszerzył otwór i wsadził głowę do środka. Upłynęło kilka chwil, aby oczy przyzwyczaiły się do półmroku rozjaśnionego wątłym płomieniem świecy. Dla towarzyszy Cartera chwile te trwały wiecznie. Lord Canvaron nie wytrzymał i szarpnął Cartera.
— Czy coś pan tam widzi? — zapytał.
— Tak, wspaniałe rzeczy — wyszeptał Carter.
Archeolog z przypadku
Droga, która doprowadziła Cartera do odkrycia życia, zaczęła się ponad 30 lat wcześniej. Jako siedemnastolatek trafił do Egiptu przez przypadek. Jego rodzice byli zbyt biedni, aby zapewnić mu wykształcenie i jedynym jego atutem był odziedziczony po ojcu talent plastyczny. Traf chciał, że prof. Percy Newberry, m.in. wykładowca egiptologii na Uniwersytecie w Kairze, potrzebował pomocnika do kopiowania starożytnych inskrypcji i ich katalogowania. Jesienią 1891 r. Carter, jako najmłodszy członek ekipy British Museum, znalazł się w ówczesnym centrum światowej archeo-logii.
Pracował z różnymi ekipami przy wielu wykopaliskach. Z roku na rok, z wykopaliska na wykopalisko zdobywał doświadczenie, wiedzę i szacunek. W 1899 r. powołano go na stanowisko Głównego Inspektora Zabytków Górnego Egiptu. Potem zajmował jeszcze kilka podobnych, ale jego karierę przerwała szarpanina z francuskimi turystami, która przerodziła się w incydent dyplomatyczny, i w 1905 r. odszedł z Egipskiej Służby Starożytności.
Dolina Królów
Dwa lata później spotkał swego partnera lorda George Edwarda Canvarona, starannie wykształconego arystokratę. Łączyła ich fascynacja Egiptem. Układ prosty: Carter dawał wiedzę i doświadczenie, lord Canvaron — pieniądze. Odnieśli parę sukcesów (odkryli m.in. świąty- nie królowej Hatszsepsut), ale wciąż brakowało odkrycia, które by wstrząsnęło światem.
Okazja pojawiła się w 1914 r., kiedy przejęli koncesję na wykopaliska w Dolinie Królów. Po sześciu latach prac skończyły się pieniądze. Lord Carnavon poinformował Cartera, że się wycofuje. Carter namawiał go na jeszcze jeden ostatni sezon wykopaliskowy, oferując nawet sfinansowanie prac. Carnavon się zgodził i 28 października 1922 r. Carter wrócił do Doliny Królów. Sezon miał się zacząć 1 listopada.
Szok odkrywców
3 listopada, kiedy Carter przybył na miejsce wyko- palisk, czekali na niego robotnicy. Udało im się odkopać prowadzące w dół stopnie. Carter kazał zasypać wejście i zatelegrafował do sponsora. Carnavon pojawił się w Dolinie Królów 23 listopada i po ponownym odgruzowaniu schodów 26 listopada stanęli przed ścianą. To co było za nią, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
Ponad siedem tygodni trwało ostrożne wynoszenie i katalogowanie zgromadzonych dzieł starożytnej sztuki: klejnotów, posągów, ozdób, broni ze złota, kości słoniowej i alabastru. Ponad 5 tys. artefaktów. 17 lutego 1923 r. weszli do komory grobowej. Dopiero w 1926 r. odsłonięto ostatecznie mumię Tutenchamona.
Klątwa faraona
Lord Carnavon tego nie doczekał. Zmarł w kwietniu 1923 r. po infekcji wywołanej ukąszeniem komara. Ponieważ dwa tygodnie wcześniej w prasie ukazał się artykuł o egipskich klątwach, którego autorka przepowiadała śmierć wszystkim odkrywcom grobowca Tutenhamona, historia zaczęła żyć własnym życiem. Oliwy do ognia dodał Arthur Conan Doyle (twórca posługującego się bezlitosną logiką Sherlocka Holmesa był entuzjastą wszelkich zjawisk paranormalnych), który stwierdził, że zbieżność między artykułem a śmiercią lorda nie jest przypadkowa. Od tego czasu wszelkie naturalne i nienaturalne zgony ekipy odkrywców były zapisywane na konto Tutenhamona.
Legenda odkrycia grobowca przyćmiła historię Tutenhamona. Wiadomo, że żył przed 33 wiekami, był faraonem w okresie dość burzliwym dla Egiptu. Zmarł w wieku około 17-20 lat. Zainteresowani jego dziejami są tylko egiptolodzy. Pozostałym wystarczają opowieści o skarbach i klątwach. W sumie najtrafniej podsumował to Howard Carter: "Na podstawie tego, co dziś wiemy, można by rzec bez wątpliwości, że najbardziej znanym wydarzeniem jego życia było to, że umarł i został pochowany".