Sklepy powalczą z podatkiem w Brukseli

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-07-06 22:00

Organizacja zrzeszająca unijnych handlowców stanie w obronie polskich sieci przed nową daniną. W sporze z Węgrami odniosła sukces

Nad podatkiem od sprzedaży detalicznej od wtorku pracują posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Mimo kilku miesięcy opóźnienia oraz różnicy poglądów w partii rządzącej wejście w życie obciążenia wydaje się przesądzone. Handlowcy z największych, zagranicznych sieci handlowych, działających nad Wisłą, nie zamierzają jednak składać broni. Wsparcie dostaną od kolegów z brukselskiej organizacji zrzeszającej handlowców w Unii Europejskiej (UE) — EuroCommerce.

Unijna batalia...

Członkiem EuroCommerce jest Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD). Sama jednak nie zamierza iść na skargę do Komisji Europejskiej. — Rozmawialiśmy już na ten temat z EuroCommerce i prawdopodobnie to oni przygotują wniosek, by podatek w obecnym kształcie zablokować na forum unijnym. Ta organizacja ma odpowiednich ludzi i współpracuje z kancelariami prawnymi, które są wyspecjalizowane w takich sprawach — mówi Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny POHiD. Z naszych informacji wynika, że dla organizacji pracowały najlepsze kancelarie prawne z Brukseli. I to z sukcesami.

— EuroCommerce za ich pośrednictwem składało skargę na Węgry, gdy planowały podatek od sprzedaży, i udało się go zablokować — mówi nasze źródło w unijnych instytucjach. Znając los pomysłu Viktora Orbana, polskie sieci mają nadzieję, że ich batalia też będzie zwycięska. Ministerstwo Finansów już dostało ostrzeżenie z Brukseli, że wprowadzenie progresywnego podatku od sprzedaży detalicznej może ograniczać konkurencję i zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. Za to właśnie oberwało się Węgrom, którzy skonstruowali własną daninę z aż ośmioma progami podatkowymi, uzależnionymi od obrotu — od zera do 6 proc.

Największym płatnikiem miało być brytyjskie Tesco. Pod presją KE podatek trafił do kosza, a do państwowej kasy nie wpłynął nawet forint. Opłatę progresywną zastąpiła zaś stawka liniowa. Nasz fiskus twierdzi, że planowane przez niego przepisy są zgodne z prawem wspólnoty i nie wymagają uzgodnień z Brukselą. Na ryzyko konfliktu z unijnymi traktatami wskazały jednak w opiniach resort spraw zagranicznych i UOKiK.

Znając los pomysłu Viktora Orbana, polskie sieci mają nadzieję, że ich batalia też będzie zwycięska.

…na wielu frontach

Fiskus uparł się na model progresywny, chociaż część posłów PiS opowiadała się za daniną liniową z wysoką kwotą wolną. Ostatecznie do parlamentu trafił projekt, w którym zwolnione z podatku będą przychody do wysokości 17 mln zł miesięcznie. Ponad tę kwotę trzeba będzie odprowadzić do budżetu 0,8 proc., a od przychodów ponad 170 mln zł miesięcznie — aż 1,4 proc.

— To jest, według naszych ekspertyz, ewidentnie dyskryminujące rozwiązanie, wycelowane w podmioty zagraniczne i zawierające pomoc publiczną. Podatek liniowybyłby bardziej sprawiedliwy — uważa Maria Andrzej Faliński. Dlatego, jego zdaniem, KE powinna stanąć po stronie sieci handlowych. Nawet Rada Dialogu Społecznego (RDS) stwierdza, że rząd powinien zasięgnąć opinii w Brukseli, żeby nie destabilizować warunków prowadzenia biznesu, jeśli podatek stanie się faktem, a później trzeba będzie się z niego wycofać.

„Strona społeczna uważa, że te bardzo istotne ryzyka należy definitywnie rozstrzygnąć przed wprowadzeniem ustawy do polskiego porządku prawnego, pozostawiając sposób potwierdzenia zgodności stronie rządowej” — czytamy w piśmie Piotra Dudy, przewodniczącego NSZZ Solidarność i RDS do Henryka Kowalczyka, szefa Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Ewentualna skarga może być rozpatrzona relatywnie szybko, nawet w ciągu kilku miesięcy od złożenia, jeśli będą naruszone przepisy o pomocy publicznej lub w znacznie dłuższej drodze tzw. infringement procedure, jeśli łamane są inne wspólnotowe prawa.

— Prawdopodobnie EuroCommerce złoży podanie w każdej dopuszczalnej ścieżce. Jeśli nie zostanie stwierdzona pomoc publiczna, to procedura może trwać nawet cztery lata. Uważam jednak, że rozstrzygnięcie będzie takie samo jak na Węgrzech — mówi dyrektor generalny POHiD. Sieciom handlowym się spieszy. Fiskus zaplanował, że jeśli danina wejdzie w życie od sierpnia (choć jest to mało prawdopodobne, uwzględniając zaawansowanie prac w Sejmie), to w tym roku zbierze jeszcze ok. 630 mln zł brutto i prawie 1,9 mld zł w przyszłym.