Skok za Wielki Mur

Tadeusz Prusiński
opublikowano: 2005-08-03 00:00

Być może to właśnie firma spod Olsztyna spowoduje, że w Chinach popłynie rzeka mleka.

Spółka Tewes-Bis 56-letniego Janusza Skowrońskiego działa od 1991 roku. Nazwa jest skrótem od słów: technika, elektronika, wytwórstwo, a bis pochodzi stąd, że miała poprzedniczkę z udziałami olsztyńskiej Akademii Rolniczo-Technicznej. Janusz Skowroński był dyrektorem tej właśnie poprzedniczki. Na początku lat 90. odszedł i z dwoma wspólnikami zabrał się za własne przedsięwzięcie.

— Namówił mnie profesor Śmietana, dziekan Wydziału Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. To przykład profesora-menedżera — przyznaje Janusz Skowroński.

Profesor przekonał Skowrońskiego do wytwarzania zmechanizowanej linii technologicznej do produkcji twarogu, którą opracował z zespołem naukowców.

Firma Skowrońskiego powstała z tysiącem złotych kapitału założycielskiego. Właściwie z niczego, jak w „Ziemi obiecanej”. Chciała kupić wyposażenie likwidowanego Tewesu, ale nie dostała zgody. Później nie przedłużono jej dzierżawy obiektu. Odpowiedni teren znalazła w odległym o 15 km od Olsztyna Barczewie.

Potrójny złoty medalista

Dziś w Tewes-Bis opracowuje się i wytwarza linie technologiczne do produkcji sera twarogowego, systemów myjących urządzenia mleczarskie, systemów obróbki termicznej mleka i śmietanki. Tutejsza linia produkcyjna wytwarza różne rodzaje twarogu: tzw. samoprasujący, prasowany, podprasowywany, pakowany w kostkę i domowy ziarnisty. W Europie działa już trzydzieści tych linii.

Z Barczewa wychodzą również linie technologiczne do produkcji fermentowanych napojów mlecznych — głównie jogurtu oraz serków twarogowych termizowanych i sera dojrzewającego. Firma dysponuje bazą wytwórczo-remontową maszyn i urządzeń mleczarskich.

Najnowszym „dzieckiem” Tewesu jest przepływowy ślimakowy schładzacz twarogu, który został zgłoszony do Urzędu Patentowego.

Przez trzy lata z rzędu spółka zdobywała złote medale targów Polagra. W dorobku ma również siedem innych prestiżowych nagród za swoje wyroby. Doceniono i prezesa — został Menedżerem Warmii i Mazur 2004.

Spółka zatrudnia blisko sto osób z Barczewa, okolicznych wsi i Olsztyna. Jednym z dwóch dyrektorów jest 30-letni syn prezesa — Krzysztof Skowroński, absolwent zarządzania na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Teraz, w wakacje, do pracy w firmie ojca sposobi się drugi syn, niebawem student. Na razie zastępuje urlopowanego kierowcę busa. Prezes ma jeszcze dwie córki i pięciomiesięczną wnuczkę. Żona Wiesława, pielęgniarka, odchowawszy dzieci, poszła na studia. Jest na V roku pedagogiki społecznej na UWM.

Kierunek — Wschód

Przed wejściem do Unii wiele polskich zakładów mleczarskich modernizowało się na potęgę. Dzięki temu w latach 2003-04 spółka podwoiła produkcję i sprzedaż, a zatrudnienie wzrosło o 25 proc. Ten rok zapowiada się podobnie.

Trzydzieści procent wyrobów barczewskiej firmy idzie na eksport. Najwięcej kupują: Litwa, Łotwa, Rosja, Białoruś, Ukraina, Kazachstan. Wszyscy polscy przedsiębiorcy wiedzą, że przyszłość to Wschód.

— I Bałkany — dodaje prezes Janusz Skowroński. Tamtejsze państwa — Bułgaria, Albania, Rumunia i Turcja — są potencjalnymi rynkami zbytu wyrobów jego firmy. Pierwsze trafiły już do Rumunii.

Wielu przedsiębiorców z warmińsko-mazurskiego przegrało na „kierunku wschodnim”, szczególnie w Kaliningradzie. Prezes Skowroński ustrzegł się tego dzięki prostej, konsekwentnie przestrzeganej zasadzie. Najpierw zaliczka. Potem wykonanie zamówienia. Gdy urządzenie jest gotowe, wysyła fakturę i czeka. Kiedy wpłynie 90 proc. zapłaty, wysyła towar. Ryzykuje więc dziesięć procent.

— To się sprawdza. Płatności są lepsze niż w Polsce! — dodaje ze śmiechem.

Chiny na celowniku

Skoro prezes barczewskiej spółki patrzy na Wschód, musiał dostrzec i Chiny. Gdy w kwietniu tego roku nadarzyła się okazja, wybrał się z grupą olsztyńskich samorządowców i przedsiębiorców do chińskiej prowincji Heilongjiang. Jej stolicą jest Harbin. Dawne województwo olsztyńskie podpisało w 1995 roku z tą prowincją umowę o współpracy. Dotychczas ograniczała się ona do kurtuazyjnej wymiany delegacji władz regionów. Ale podczas kwietniowego spotkania Chińczycy z Harbina mówili bardzo konkretnie. We współpracy z Warmią i Mazurami są zainteresowani turystyką, przemysłem mleczarskim i przetwórstwem mleka oraz technologiami produkcji żywności i hodowlą bydła.

Prezes Skowroński wrócił zadowolony, bo ujrzał wielką szansę na podbój chińskiego rynku. Żeby być skuteczniejszym, zawiera sojusz z olsztyńską konkurencją — spółką Obram, produkującą podobne maszyny i urządzenia.

— My i koledzy z Obramu wykonujemy urządzenia na światowym poziomie, ale taniej niż koncerny — zapewnia. — Na tym budujemy nasze nadzieje. W Chinach będziemy działać wspólnie i wierzę, że skutecznie. A roboty jest tam wiele.