Skwierczące nereczki

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-02-29 00:00

Przechadzając się w okolicach Koszykowej, zawsze z zaciekawieniem zerkaliśmy przez szybę, co się dzieje w Delicji Polskiej. W końcu wdepnęliśmy. Pamiętamy tylko, że było to akurat apogeum ptasiej grypy. Przekornie zamówiliśmy kurczaka po polsku. W atmosferze medialnej grozy wyjątkowo nam jakoś zasmakował. Kiedy ostatnio odwiedziliśmy Delicję, kurczak z menu bezpowrotnie odfrunął. Aktywna była za to rumiana gąska z modrą kapustą i kluskami śląskimi (52 zł). Nas od razu zahipnotyzowały cielęce nereczki w sherry (27 zł). Gdy widzimy nereczki, musimy je zamówić. Złośliwi niesprawiedliwie rozpowszechniają o nas wieści, że jesteśmy uzależnione cynadrojady. Nie wiedzą, o czym mówią. Cielęce nereczki i wieprzowe cynadry to dwa różne światy. Dobrze przyrządzone nereczki, chrupkie, lecz zarazem mięciutkie, do tego aromatyczne, mogą być niepowtarzalnym uniesieniem smakowym. Na Koszykowej podano je skwierczące, w uwodzicielskich oparach czosnku. Znakomite.

Głównie ze względu na czosnek zamówiliśmy do nich kieliszek hiszpańskiego rosado. Na wszelki wypadek także jego krajana: Crianza, 2004, Arroyo, Ribera del Duero (kieliszek 27 zł). Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu nereczki od razu przepędziły rosado z podniebienia. Z zainteresowaniem oczekiwaliśmy kłótni z Duero. A tu pełne zaskoczenie — niebożątka przytuliły się do siebie.