Śląskie żabki

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-03-21 00:00

Zaintrygowała nas możliwość degustacji kuchni francuskiej w Katowicach. We Francji jest ona często perwersyjnie wyrafinowana. Wpadliśmy na lunch do restauracji C’esti si bon. Pierwsze wizualne wrażenia sympatyczne. Pełno ludzi. W tym sporo biznesmenów, głośno zamykali przez komórki swoje kolejne deale. Menu, owszem, z francuskimi akcentami. Lecz także z i innymi. Był np. tradycyjny polski befsztyk (tatarski) z jajkiem. Nazywany (nie wiadomo dlaczego) w poniektórych restauracjach kaleką.

Mimo że zauważyliśmy od razu w menu foie gras z borowikami w aromatach (?) „Martell” (60 zł), zdecydowaliśmy się zacząć degustację zupą cebulową z grzankami i serem Gruyerre (9 zł). Liczba mnoga w stosunku do grzanek to zdecydowane lizusostwo. Zupa smakowo leciutko odbiegała od znanej nam jej francuskiej koleżanki. Pełni najlepszych myśli oczekiwaliśmy na „chrupiące” żabie udka (32 zł). Pojawiły się akrobatycznie ułożone na chłodnym talerzu. Smakowo jakoś bez sensacji. Może żabki za długo nurkowały w zatopionych kopalnianych sztolniach?

Nie ożywiły się nawet, gdy podsunęliśmy im pod pyszczki francuskie Chateau Roquefort, 2005, Bordeaux (100 ml 14 zł). Postanowiliśmy je udobruchać odrobiną czosnkowego masła podanego nam wcześniej do pysznych i gorących minibułeczek. Wyraźnie się uśmiechnęły. A z winem to nawet zaczęły kumkać.

Żabie udka

Restauracja C’esti si bon

ul. Ligonia 4, Katowice

Stanisław J. Majcherczyk

[email protected]