Słowenia zaprasza Polaków do inwestowania
SZANSA DLA ŚREDNICH:
Do niedawna wiedzieliśmy o sobie niewiele. Dziś przyszedł czas na zacieśnienie wzajemnych więzi. Gorąco zapraszamy do naszego kraju także turystów z Polski. To może być znakomita lokomotywa biznesu. Ogromne możliwości rozwijania współpracy z naszymi firmami, np. w formie joint venture, mają polskie małe i średnie przedsiębiorstwa. Takie bowiem przeważają w Słowenii — zachęca Bojan Grobovszek, ambasador Słowenii w Polsce.
WARTO SPRÓBOWAĆ: Niemcy, Austriacy, Włosi są obecni na naszym rynku. Jest miejsce także dla Polaków. Słowenia jest tak atrakcyjna, że choćby z tego powodu warto spróbować — zapewnia Cweto Stanticz, wiceprezes Słoweńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
MAMY CO ZAOFEROWAĆ: Prowadzimy dopiero wstępne rozmowy na temat zaangażowania polskich firm na terenie Słowenii, ale nasi partnerzy wyraźnie są zainteresowani wykorzystaniem naszego doświadczenia — mówi Bernard Błaszczyk, podsekretarz stanu w MG.
WZMOCNIĆ WIĘZI: Premier Słowenii Janez Drnovszek podkreślił, jakie znaczenie ma współpraca gospodarcza i wymiana doświadczeń pomiędzy naszymi krajami wobec wysokiego prawdopodobieństwa wspólnego wejścia do UE.
AMBASADOR: Marko Dolżan przybył na spotkanie nie tylko jako potencjalny polski partner dla swoich rodaków, ale także promotor współpracy gospodarczej pomiędzy naszymi krajami. (na fotografii, po lewej, w towarzystwie Witolda Mariańskiego, dyrektora Lek Polska).
SĄ SZANSE NA BIZNES: Nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić sami. My oferujemy linie technologiczne do malowania dużych powierzchni, np. samochodów, statków. Georg Grźnfeld, dyrektor firmy TECA (po prawej), oferuje atrakcyjne dla nas projekty inżynieryjne. Widzę więc możliwość współpracy — zapewnia Krystian Mańkowski, dyrektor ds. eksportu w firmie ADAL Techniki Malarskie.
ATRAKCYJNI PARTNERZY: Igor Kren, dyrektor handlowy Chemo Trading & Manufacturing Company (po prawej) zaoferował nam wyroby z polietylenu, na które mamy zapotrzebowanie i na polskim rynku i na reeksport do Czech, Francji i Niemiec już w wyrobach gotowych. Dla firmy Kovinoplastika my za to mamy ferryty z Rosji — mówi Józef Nowicki, szef Unitry Trading (po lewej, w głębi).
Pierwszej oficjalnej wizycie Janeza Drnovszka, premiera Słowenii, towarzyszyło, przygotowane przez Krajową Izbę Gospodarczą, spotkanie biznesmenów z obu krajów. Wstępne rozmowy między potencjalnymi partnerami, mają szansę doprowadzić do atrakcyjnych kontraktów.
Utrzymujący się po naszej stronie deficyt w handlu ze Słowenią sięgnął w ubiegłym roku 120 mln USD. Polska, zajmująca dziewiąte miejsce na liście importerów słoweńskich wyrobów i zarazem pierwsze spośród krajów CEFTA, nie ma w tym kraju żadnego przedstawicielstwa z wyjątkiem BRH. Tymczasem na rynku polskim funkcjonuje 28 spółek słoweńskich.
Przyczyny braku równowagi w wymianie gospodarczej należy upatrywać m.in. w nastawieniu Polaków na penetrację raczej większych rynków. Tymczasem maleńka, bo licząca zaledwie dwa miliony mieszkańców Słowenia rocznie importuje towary za 10 mld USD. W przeliczeniu na jednego mieszkańca — dwukrotnie więcej niż Polska.
— Sądzę, że dla zrównoważenia bilansu, duże znaczenie ma obecność polskich przedsiębiorstw w Słowenii. Są już pewne oznaki, że sytuacja pod tym względem ulegnie zmianie. Rozważany jest udział Kopeksu w budowie autostrad na terenie Słowenii. Jest szansa na zaangażowanie Rafako i Elektrimu w remont generalny wymienników ciepła w jednej z już istniejących i budowę nowej elektrowni. Mamy także propozycję współpracy przy budowie odgałęzień gazociągu jamalskiego do Włoch i Chorwacji — sygnalizuje Bernard Błaszczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki.
Spośród słoweńskich przedsiębiorstw, które uczestniczyły w misji gospodarczej, większość stanowiły te, które prowadzą już interesy z Polakami, a niekiedy, tak jak Krka czy Lek Polska, są już dobrze umocowane na naszym rynku. Ta ostatnia wystąpiła nawet z ofertą sprzedaży w Słowenii, zarejestrowanego już jako polski, produktu Leko.
Przedstawiciele słoweńskich firm zdradzali zainteresowanie nie tylko wymianą handlową, ale także możliwościami inwestowania w Polsce. Planowano nawet poświęcenie im spotkania w PAIZ, do którego niestety nie doszło. Opady śniegu, jakich w Słowenii nie było od 10 lat, unieruchomiły na kilka godzin lotnisko w Lublanie.
— Jesteśmy zainteresowani wchodzeniem w joint venture z polskimi firmami. To mogłoby funkcjonować na takich zasadach, że część produkcji jest realizowana w Polsce, część u nas. Jestem świadomy że samą wymianą nie osiągniemy naszych celów — zapewnia Cweto Stanticz — wiceprezes Słoweńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Renata Zawadzka
fot. Borys Skrzyński