Komisja Europejska dąży do zwiększenia recyklingu odpadów w państwach członkowskich. W efekcie jest coraz mniej śmieci, które nadają się do spalenia, więc niektóre kraje chętnie je importują. Podobny scenariusz czeka Polskę. Samorządy masowo budują spalarnie odpadów i znacznie rosną wskaźniki termicznej utylizacji śmieci. Tymczasem Polacy coraz chętniej segregują śmieci, a producenci tak projektują opakowania, by można je było w pełni przetwarzać. Dzięki temu zwiększa się poziom recyklingu.

Śmieci do spalenia jest coraz mniej i stają się dla spalarni cennym towarem. Kowalski już nie pali nimi w piecu, bo bardziej opłaca się je sprzedać. Wiele gospodarstw domowych rezygnuje z indywidualnych pieców i przyłącza się do systemów ciepłowniczych w spalarniach. Ich zarządy zatrudniają pracowników do sprzątania lasów, by zdobyć cenne paliwo.
Zamawiają nawet statek zasilany energią wiatrową, do transportu odpadów ze śmieciowych wysp na Pacyfiku. Potencjał jest ogromny bo wysypisko na Oceanie Spokojnym jest pięć razy większe od Polski (ma 1,6 mln km kw.). Innowacyjny statek do sprzątania oceanu powstaje w nadbałtyckich stoczniach. Niestety nie udaje się wykorzystać dla niego stępki postawionej pod prom Batory.
