Spada zapotrzebowanie na transport drogowy

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2023-09-20 20:00

Spadek globalnego handlu zaczynają coraz bardziej odczuwać firmy przewozowe — zapotrzebowanie na transport spada w dwucyfrowym tempie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • o ile zmniejszyło się zapotrzebowanie na transport
  • jakie są tego przyczyny i konsekwencje
  • jak obecną sytuację ocenia przedsiębiorca prowadzący dużą firmę transportową
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Spadającą aktywność globalnego handlu widać m.in. na przykładzie sprzedaży detalicznej UE — w II kw. 2023 r. była o 4 proc. niższa niż rok wcześniej. Wraz ze spadkiem sprzedaży maleje zapotrzebowanie na transport towarów.

— Z danych uzyskanych od naszych klientów wynika, że wskaźnik zapotrzebowania na przewozy towarowe wyraźnie spada. Mówi się, że już nawet o 20-30 proc. w porównaniu do poprzednich miesięcy — informuje Maciej Maroszyk, dyrektor operacyjny TC Kancelarii Prawnej.

Kłopoty przewoźników

Za kiepską kondycję handlu odpowiedzialne są m.in. inflacja i wojna w Ukrainie, która zakłóca łańcuchy dostaw i utrudnia transakcje.

— Niepewność ekonomiczna i polityczna ma wpływ na decyzje zakupowe konsumentów oraz inwestycyjne przedsiębiorców. Klienci starają się utrzymywać dyscyplinę finansową, więc opóźniają nadprogramowe zakupy – mówi Maciej Maroszyk.

Mniejsza aktywność handlowa prowadzi do redukcji popytu na usługi transportowe zwłaszcza na długich trasach międzynarodowych.

— Przekłada się to na niedobór zleceń, obniżenie dochodów i brak stabilności finansowej firm transportowych, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do bankructwa — podkreśla dyrektor kancelarii prawnej.

Branżę transportową trapi jednocześnie wzrost cen paliwa oraz rosnące koszty utrzymania pojazdów. Spadające zyski i niepewność na rynku zniechęcają więc firmy transportowe do inwestycji w rozwój floty.

Branża transportowa ma też problemy z terminowymi płatnościami. Na koniec maja 2023 r. zaległości firm TSL wobec banków, firm leasingowych i dostawców wyniosły prawie 2,8 mld zł. Gdy w okresie pandemii koronawirusa rosły o około 200 mln zł rocznie, to teraz w pięć pierwszych miesięcy roku urosły już o 182 mln zł. Firmy nagminnie borykają się też z opóźnieniem w otrzymywaniu należności lub nawet z całkowitym ich brakiem.

Z analizy wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet trudno o optymistyczne przewidywania — siedem na 10 firm transportowych ma problemy finansowe, 60 proc. jest w kondycji raczej słabej, a 8 proc. w bardzo złej. W dobrej kondycji jest 27 proc., a tylko 4 proc. w bardzo dobrej.

Zmieniające się preferencje klientów zmuszają firmy transportowe do elastyczności i dostosowania floty do nowych wymagań.

Weź udział w kolejnej edycji “Forum Polskich Menedżerów Logistyki - Polska Logistyka” >>

— Spadający popyt na usługi transportowe nie oznacza, że oczekiwania klientów wobec jakości i terminowości przewozów maleją. Firmy muszą skupić się na zapewnieniu nie tylko efektywności, ale także bezpieczeństwa. W tym kontekście kluczowe stają się optymalizacja tras, zarządzanie czasem, monitorowanie warunków przewozu oraz inwestowanie w odpowiednie narzędzia — wyjaśnia Maciej Maroszyk.

Duży problem
Andrzej Szymański
dyrektor zarządzający firmą Dartom
Duży problem

Spadek wolumenów transportowych obserwujemy już od września ubiegłego roku. W tym roku proces się pogłębia. W zależności od branży spadki u naszych klientów wynoszą od 10 do nawet 60 proc. wolumenu. Konsekwencją tego jest nadpodaż samochodów na rynku transportowym, co z kolei prowadzi do sytuacji, w której część firm znacząco obniża stawki. To akt desperacji, ponieważ w tym okresie znacząco wzrosły prawie wszystkie koszty transportu oprócz paliwa. Patrząc na stronę kosztową, stawki transportowe powinny raczej rosnąć, a mamy sytuację odwrotną. Z całą pewnością doprowadzi to do upadku wielu firm oferujących transport drogowy, a pozostałe będą musiały ograniczyć działalność.

Wojna cenowa i szanse

Od kilku miesięcy najważniejszą kartą przetargową w zdobywaniu transportowych kontraktów zaczyna być cena.

— Presja cenowa staje się jednym z kluczowych narzędzi przyciągających klientów. W rezultacie ceny za usługi transportowe ulegają obniżeniu, wpływając negatywnie na marże i zyski — mówi Maciej Maroszyk.

Jego zdaniem firmy TSL muszą teraz bardziej zwracać uwagę na nieuregulowane w terminie faktury, gdyż to decyduje o ich płynności finansowej.

— Niestety, coraz więcej firm już jest niewypłacalnych. Ich wierzyciele zbyt długo czekali ze skierowaniem spraw do sądu. Gdy procesy się kończyły, a jak wiadomo trwają one niestety długo, po prostu nie było z czego ściągać należności — mówi Maciej Maroszyk.

Czy w obliczu tych problemów i wyzwań można dostrzec nowe możliwości dla rynku transportowego?

— Oczywiście. Obniżony poziom globalnego handlu otwiera też drzwi do nowych możliwości. Warto podkreślić rolę rynku e-commerce, który w ostatnich latach dał znaczący impuls rynkowi transportowemu. Rosnące zapotrzebowanie na dostawy na krótszych trasach stwarza nowe możliwości. Kluczowe dla zaspokajania potrzeb klientów stają się usługi kurierskie oraz dostawy na lokalnym poziomie, co sprzyja firmom specjalizującym się w transporcie na krótkich dystansach — mówi Maciej Maroszyk.

Szanse widzi również w inwestycjach w technologie, np. w automatyzację, sztuczną inteligencję czy logistykę 4.0.

— Nowe możliwości rodzą się z potrzeb zmieniającego się świata gospodarczego i społecznego. Branża musi być gotowa na dostosowanie się do tych zmian, a przygotować się może, inwestując w innowacje, rozwijając nowe modele biznesowe i dostosowując usługi do nowych wymagań klientów. Nowe możliwości, choć wynikają z wyzwań, mogą stać się motorem napędowym dla rozwoju i dalszego wzrostu rynku transportowego — uważa Maciej Maroszyk.