W tym roku wynik netto spółek z amerykańskiego indeksu S&P500 pozostanie niezmieniony w porównaniu z 2018 r., a w skali globu zyski zmniejszą się o 5 proc., prognozuje James Bevan z towarzystwa CCLA Investment Management. Zdaniem Yianosa Kontopoulosa, szefa strategii makroekonomicznej w UBS, te szacunki są prawdopodobne, jednak nie powinny mieć poważniejszego negatywnego wpływu na nastroje inwestorów.
- Takie oczekiwania są już uwzględnione w notowaniach globalnych akcji. W ciągu najbliższych kilku tygodni najważniejsze będą nie prognozy wzrostu, ale wsparcie ze strony banków centralnych – ocenia Yianos Kontopoulos, który w poniedziałek dyskutował z Jamesem Bevanem na antenie telewizji Bloomberg.
Zdaniem specjalisty UBS prognozy słabych wyników zyskają na znaczeniu, dopiero jeśli do końca marca nie będzie postępów w kwestii łagodzenia polityki banków centralnych. Tymczasem jeśli Fed, który już zasygnalizował zmianę polityki, będzie się jej trzymał, a łagodzić podejście będą też banki strefy euro i Chin, spotka się to z korzystnym przyjęciem ze strony inwestorów, zapowiada Yianos Kontopoulos. Mimo to zdaniem Jamesa Bevana większego wpływu na wyniki nie będzie miał nawet korzystny przebieg negocjacji handlowych między USA i Chinami. W wycenach spółek cyklicznych i reprezentantów sektora finansowego w Europie wciąż uwzględnione są dobre wiadomości, a ze strefy euro takich wiadomości w najbliższej przyszłości nie należy się spodziewać, ocenia główny zarządzający CCLA IM.
- Będziemy świadkami wielu obniżek prognoz wyników europejskich spółek – ostrzega James Bevan.
