Spadki znów przyszły z USA

Marek Druś
opublikowano: 2005-04-19 00:00

Złe nastroje przeniosły się z amerykańskich rynków akcji na giełdy w Azji i Europie. W poniedziałek główne indeksy rynków poszły wyraźnie w dół w obawie pogorszenia wyników spółek. Nastrojów nie poprawił brak sygnałów z Wall Street, które mogłyby zasugerować wskazywałyby na poprawę nastrojów i zwiększone zainteresowanie przecenionymi akcjami.

Dow Jones zakończył piątkową sesję największym spadkiem od niemal dwóch lat. Wyprzedaż wywołały zarówno gorsze niż oczekiwano dane makro, jak i kiepskie wyniki kwartalne dużych spółek, przede wszystkim IBM. W poniedziałek jako pierwsze zareagowały na wiadomości z USA giełdy w Azji. Tokijska zakończyła dzień największym spadkiem od 11 miesięcy. Średnia Nikkei po raz pierwszy od czterech miesięcy spadła poniżej 11 000 pkt.

W Europie nastroje nie były lepsze. W pierwszej fazie sesji taniało 590 spółek wchodzących w skład paneuropejskiego indeksu Stoxx 600. W dół szły kursy wszystkich spółek ze Stoxx 50. Gorsze niż oczekiwano wyniki Philips Electronics odbiły się na notowaniach spółek technologicznych. W dół poszedł kurs m.in. francuskiego Alcatela. Staniały akcje francuskiego Pernod Ricard. Według prasy, trzeci na świecie producent alkoholi gatunkowych złoży 21 kwietnia wraz z amerykańskim Fortune Brands formalną ofertę przejęcia brytyjskiego Allied Domecq.

Początek sesji na giełdach w USA charakteryzował się dużą zmiennością. O blisko 11 proc. taniały akcje Adobe Systems, który zapowiedział przejęcie za akcje spółki Marcomedia. Wyższy niż oczekiwano zysk kwartalny poprawił tymczasem umiarkowanie notowania Bank of America.