Specjalna korzyść

Bartosz Dyląg
opublikowano: 2008-02-12 00:00

Jesteś włodarzem miasta z 40-procentowym bezrobociem. Szukasz recepty na sukces i… Znajdujesz! Żarty? Nie — strefy. Ekonomiczne.

Firmy mają z tego zyski, a gminy nowe miejsca pracy

Jesteś włodarzem miasta z 40-procentowym bezrobociem. Szukasz recepty na sukces i… Znajdujesz! Żarty? Nie — strefy. Ekonomiczne.

Nowa Sól to przykład gminy, która sukces odniosła w znacznej mierze dzięki specjalnej strefie ekonomicznej.

— Pięć lat temu, po upadku PRL-owskich gigantów — Odry i Dozametu, bezrobocie wynosiło tu 45 proc. Nowa Sól była trupem — wspomina Wadim Tyszkiewicz, prezydent miasta.

Od tamtego czasu Nowa Sól podniosła się z kolan. Bezrobocie zmniejszyło się do około 12 proc. W terapii pomogła strefa ekonomiczna, działająca tutaj na dobre od 2004 r. W strefie (a także wokół niej) utworzono 1,5 tys. miejsc pracy, docelowo powstanie ich cztery tysiące. W ciągu ostatnich dwóch lat działalność w strefie zainaugurowało sześć firm, kolejne sześć powstanie w 2008 roku. Nieźle, jak na miasto liczące 41 tys. mieszkańców!

Obie strony zarabiają

O sukcesie specjalnych stref ekonomicznych (SSE) można mówić wówczas, gdy korzyści odnoszą obie strony transakcji — inwestor i gmina, na terenie której usytuowano zonę.

Dla firm profity są jasne i wymierne. Najważniejszy atut inwestowania w SSE to ulgi podatkowe, które obowiązują od 10 do 12 lat, maksymalnie do 2017 r.

A gminy? Najbardziej oczywistą korzyścią są dla nich nowe miejsca pracy. Za etatami stworzonymi w strefie idą kolejne w hotelarstwie, gastronomii, handlu. Wzrasta siła nabywcza mieszkańców. Rosną nakłady na infrastrukturę. W gminach, które na swoim terenie mają strefy, rosną dochody z CIT i PIT.

Łódź po upadku przemysłu włókienniczego była miastem zaniedbanym, bez perspektyw. Tam także powstały obszary przeznaczone specjalnie dla inwestorów. Miasto po latach zastoju łapie drugi oddech, a swój wkład mają także strefy. Łódzka SSE nie ma tu zwartego obszaru, łącznie to 167 ha. Ten obszar został dość szybko wykorzystany przez inwestorów, którzy zainwestowali tu łącznie 1,7 mld zł. Liczbę nowych miejsc pracy szacuje się na 10 tysięcy.

— Pomogło nam to, że w Łodzi zainwestowały firmy z pierwszych stron gazet, to przyciągnęło kolejnych przedsiębiorców — wyjaśnia Marek Cieślak, prezes Łódzkiej SSE.

Zdaniem prezesa Cieślaka, największą korzyść strefy ekonomiczne mogą przynieść gminom, które dysponują dużą powierzchnią, najlepiej w jednym miejscu. W gorszej sytuacji są rozproszone strefy o powierzchni od kilku do kilkunastu hektarów. Przykładem jest Ozorków, gdzie gmina wygospodarowała kilkadziesiąt hektarów zwartego kompleksu. W Kutnie strzałem w dziesiątkę było podjęcie decyzji o rozwoju infrastruktury długo przed utworzeniem strefy. W Radomsku wyciągnięto wnioski z doświadczeń związanych z francuskim koncernem motoryzacyjnym PSA (Peugeot-Citroen), który wybrał Słowację, bo w Polsce zbyt marna była infrastruktura. Dziś — po poprawie warunków — dokładnie w tym miejscu jest fabryka firmy Indesit.

Róbmy swoje

Jednak sama strefa nie wystarczy. Zdaniem prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Teresy Kamińskiej, sukces może przynieść jedynie współpraca trzech stron — strefy ekonomicznej, samorządu i inwestora. W Kwidzynie znajduje się podstrefa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W mieście, które nie ma uczelni, dzięki zakładom International Paper oraz Jabil Circuit powstaje park naukowo-technologiczny.

— Potrzebna jest promocja miasta na wszelkich możliwych płaszczyznach, udział w targach, praca nad wizerunkiem, przyjazne podejście do inwestorów etc. — zaznacza prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz.

W Łodzi na sukces złożyło się wiele czynników. Miasto przygotowało strategię rozwoju i postępowania z inwestorami. Powstał zespół, który zajął się obsługą potencjalnych inwestorów. Mocno pracowano nad zmianą wizerunku drugiej co do wielkości w Polsce metropolii.

— Zaczęto dostrzegać Łódź jako miasto, które ma sporo do zaoferowania — 120-tysięczne środowisko akademickie, pobliskie skrzyżowanie autostrad, inwestycje w port lotniczy — podkreśla Marek Cieślak.

Nie bez znaczenia mają także działania pozabiznesowe — prestiżowy Międzynarodowy Festiwal Camerimage czy Festiwal Dialogu Czterech Kultur to wydarzenia o znaczeniu światowym, które pomagają tworzyć wizerunek interesującego miasta.

okiem eksperta

Wojciech Murdzek

prezydent Świdnicy

Kapitał ludzki miasta

Strefa ekonomiczna to dla nas nie tylko nowe miejsca pracy i technologie. To zmiana filozofii działania gospodarczego miasta. Oprócz szansy dla ludzi, którzy jeszcze kilka lat temu nie mieli nadziei na nowe zajęcie, pojawił się również bardzo duży kapitał i inwestycje, na przykład budowlane, które uruchamiają cały łańcuszek świdnickich podwykonawców. To ewidentne korzyści. W dodatku bez strefy miasto nie mogłoby oferować tak znaczących ulg.

Dzięki firmom w podstrefie, ale też poza nią, mamy do czynienia z konkurencją o pracowników, co wpływa na lepsze warunki socjalne. Z tego należy się cieszyć. Świdnickie firmy widzą, ile same mogą zyskać dzięki nowym partnerom gospodarczym. O konkurencji biznesowej nie mówi już nikt, gdy podpisuje kontrakt jako podwykonawca dla firm strefowych.