SPORO SPÓŁEK UNIKA PUBLIKACJI PROGNOZ

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 1999-04-21 00:00

SPORO SPÓŁEK UNIKA PUBLIKACJI PROGNOZ

Analitycy przestrzegają inwestorów przed zbyt optymistycznymi szacunkami zarządów

Duża liczba pomyłek w prognozach wyników finansowych w ubiegłym roku spowodowała, że coraz mniej spółek informuje swoich akcjonariuszy o planowanych zyskach na rok 1999. Jeżeli, mimo wszystko, są podawane, często różnią się znacznie od prognoz przygotowywanych przez analityków.

Z zebranych przez nas informacji wynika, że prognozy zarządów spółek i analityków często znacznie od siebie odbiegają.

Protokół rozbieżności

Tak jest m.in. w przypadku BIG BG. Władze banku szacowały w końcu ubiegłego roku, iż wynik skonsolidowany na ten rok zamknie się zyskiem netto około 135 mln zł. Jest to o ponad 70 mln zł mniej niż wyliczyli analitycy Erste Securities. Gorzej wygląda, gdy to zarząd przesadzi. W przypadku Kredyt Banku PBI, przy przychodach wysokości około 1,69 mld zł, zarząd banku zamierza uzyskać w tym roku 205 mln zł zysku. Ta sama wartość wyliczona przez analityków Merrill Lynch wynosi tylko 138 mln zł. Identyczne są natomiast prognozy zysku skonsolidowanego. Zarówno KB, jak i Erste Securities szacują, iż wyniesie on około 220 mln zł.

Najczęściej jednak różnice w szacunkach mieszczą się w granicach od 1 do 10 proc., co może świadczyć o sporym prawdopodobieństwie realizacji prognoz.

Wskazana ostrożność

Jeden z analityków CDM Pekao SA stwierdził, iż wynika to przede wszystkim z ostrożności zarządów. Obecnie przestały one traktować prognozy wyłącznie jako czynnik propagandowy, czując na karku oddech inwestorów i akcjonariuszy.

— Rozbieżności w ocenie poszczególnych spółek w przypadku analityków wynikają głównie z posiadanych informacji. Często musimy bazować wyłącznie na danych, jakie zna cały rynek. Zarząd spółki ma w ten sposób pewną przewagę. Natomiast na korzyść analityków przemawia to, że mogą oni działać bezstronnie i z pewnym dystansem, co umożliwia obiektywną ocenę — dodaje analityk.

Pod znakiem zapytania

Tegoroczne prognozy, zdaniem analityków, choć bardziej realne od zeszłorocznych, cechują się nadal dużą dawką optymizmu, do której jednak nie skłania sytuacja w gospodarce po pierwszym kwartale. Uważają oni, że co prawda należy się spodziewać znacznej poprawy koniunktury w drugim półroczu, niemniej jednak, nie dotyczy ona wszystkich branż. Problemy mogą mieć zwłaszcza producenci żywności. Na udany rok mogą za to liczyć bankowcy i firmy z sektora teleinformatycznego.

Pobożne życzenia

Większość zarządów spółek z GPW nadal sądzi, że przedstawienie prognoz może zostać dobrze odebrane przez rynek. Muszą to być jednak szacunki sprawdzone, bazujące na solidnych fundamentach. Dziś jednak często pozostają one w sferze pobożnych życzeń.

Zdaniem Aleksandra Lesza, prezesa warszawskiego Softbanku, jedynie podpisane lub bardzo zaawansowane kontrakty mogą stanowić podstawę do prognoz wyników finansowych.

— Prognozy nie powinny być w żaden sposób zawyżane. Ich wysokość musi odzwierciedlać nie zagrożony niczym poziom zysku. Prognozę zawsze można zmienić na wyższą, co zresztą jest bardzo dobrze odbierane przez rynek — tłumaczy szef Softbanku.

Stanowisko to podzielają giełdowi analitycy. Ich zdaniem, wiele spółek zbyt optymistycznie podchodzi do realizowanych wyników finansowych.

— Zdarza się, że nie bierze się pod uwagę wszystkich możliwych zagrożeń, co było zresztą widać w ubiegłym roku. Nawet niewielkie załamanie koniunktury na świecie może niekorzystnie odbić się na finansach polskich spółek — dodaje pragnący zachować anonimowość analityk.

Komisja dyscyplinuje

Niedotrzymanie opublikowanej prognozy zysków może grozić spółce giełdowej konsekwencjami finansowymi. Stanowisko Komisji Papierów Wartościowych i Giełd jest w tej sprawie jednoznaczne — uważa ona, że jeżeli spółka zdecydowała się podać do publicznej wiadomości swoje prognozy, to akcjonariusze powinni być informowani na bieżąco o stopniu ich realizacji. Niedotrzymanie tych ustaleń stało się podstawą nałożenia kar pieniężnych m.in. na Ariela i Kruszwicę.