Współpraca Orlenu z Lotosem prawie pewna
Prędzej czy później Rosja zamknie kurek na Przyjaźni. Polscy nafciarze chcą razem szukać remedium. Rozmowy w lipcu.
W mediach ostatnio aż huczy o możliwości powrotu do, zarzuconej w oficjalnej strategii, rządowej koncepcji połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos. Faktem jest, że spółki kontrolowane przez skarb państwa, nie rezygnując z konkurowania, ostatnio coraz ściślej zaczynają ze sobą współpracować. Szlaki zostały przetarte w czerwcu, kiedy zarządy obu firm rozmawiały m.in. o prawdopodobnych wspólnych projektach wydobywczych. Teraz przyszedł czas na kolejne spotkanie.
— Jeszcze w lipcu będziemy analizowali scenariusze związane z konsekwencjami ewentualnego przerwania dostaw ropy naftowej do Polski rurociągiem Przyjaźń. Chcemy zobaczyć, jakie są możliwości współpracy przy sprowadzaniu ropy z innych źródeł — mówi Jarosław Kryński, wiceprezes Grupy Lotos ds. Handlu.
W porcie i na rurze
Zagrożenie przerwania rurociągowych dostaw ropy z Rosji jest całkiem realne. Pierwszą przykrą lekcję otrzymaliśmy w styczniu tego roku. Wtedy to konflikt rosyjsko-białoruski doprowadził do kilkudniowego zakręcenia przez Rosjan kurka na Przyjaźni. Później było jeszcze gorzej. Rosjanie zapowiedzieli budowę rurociągu do terminalu morskiego w Primorsku i możliwość rezygnacji z transportu ropy przez Polskę.
— Kluczowy dla sprowadzania ropy stanie się więc Naftoport. Nie może jednak dojść do sytuacji, gdy jedna z naszych firm rozładowuje tankowiec, a okręt drugiej będzie czekał na redzie. Lepiej sprowadzać ropę dla Płocka i Gdańska. Warto też porozumieć się w sprawie korzystania z rurociągów —podkreśla Jarosław Kryński.
To jednak nie wszystko.
— Będziemy rozmawiali o sprowadzaniu różnych gatunków ropy do celów testowych — wyjaśnia wiceprezes Lotosu.
Przedstawiciele PKN Orlen nie mieli informacji o planowanym spotkaniu.
— Potwierdzam natomiast naszą wolę współpracy — mówi enigmatycznie Dawid Piekarz, rzecznik spółki.
Z naszych informacji wynika, że na spotkaniu Orlen będzie reprezentowany przez wiceprezesa Cezarego Filipowicza.
Razem, ale osobno
Analitycy twierdzą, że rozmowy prowadzone przez przedstawicieli Orlenu i Lotosu to ruch w dobrym kierunku.
— Obie spółki mają wspólnego właściciela, więc z jego punktu widzenia ich współpraca — np. w logistyce — ma sens. Każda z nich ma inne atuty. Mogą się wzajemnie uzupełniać. W przypadku ropy naftowej dobrym pomysłem byłoby uzgodnienie polityki wspólnych zakupów —twierdzi Wojciech Słowiński, dyrektor grupy naftowo-gazowej w firmie doradczej PricewaterhouseCoopers.
— Nie możemy razem z Orlenem kupować ropy, bo zostałoby to zaskarżone jako działania kartelowe, a Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożyłby na nas kary. Bo to łamałoby zasady konkurencji — oponuje jednak Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Sam prezes Kryński zastrzega się jednak.
— Rozmowy o współpracy z Orlenem to jedno. Warto jednak przypomnieć, że każda z naszych spółek ma odrębną strategię bezpieczeństwa dostaw ropy — dodaje Jarosław Kryński.