Tishmann Speyer Properties od kilku lat próbuje rozpocząć w Krakowie budowę centrum handlowo-rozrywkowego Nowe Miasto — jedną z największych inwestycji w Europie Środkowej i Wschodniej. Deweloper nie może jednak ciągle osiągnąć porozumienia z PKP, drugim podmiotem biorącym udział w przedsięwzięciu. Na wyniki prowadzonych przez spółki negocjacji trzeba będzie jeszcze poczekać. Nie wiadomo, czy Tishmann ostatecznie nie wycofa się z naszego rynku. Zdaniem innych deweloperów zachodnich, kłopoty TSP są raczej przypadkiem wyjątkowym i nie mają wpływu na przebieg innych inwestycji na terenie Polski. Rzucają jednak cień na wiarygodność naszych władz lokalnych. Katarzyna Dziewulska z Jones Lang LaSalle twierdzi, że podobne ryzyko inwestycji istnieje na każdym rynku, mniej lub bardziej rozwiniętym. Różnica polega na możliwości egzekwowania warunków umów.
Deweloperzy zgodnie twierdzą, że przypadek Tishmanna należy do sporadycznych i polski rynek nie powinien być oceniany przez pryzmat nieporozumień dwóch spółek. Długotrwałe komplikacje podczas negocjacji między TSP i PKP nie są zwiastunem takich samych kłopotów dla innych deweloperów, którzy wchodzą na nasz rynek lub już na nim działają.
— Problemy TSP to wyjątkowa sytuacja. Współpraca deweloperów i władz miejskich może układać się zupełnie inaczej. Przykładem są biurowce Atrium Business Tower w Warszawie. Zostały one wybudowane przez Skanska Property Poland, która zawiązała spółkę joint venture z Gminą Warszawa Centrum. Ten przypadek pokazuje, że współpraca obcego kapitału i władz lokalnych może przynieść sukces — uważa Paulina Górska z CB Richard Ellis.
Holenderski deweloper ING Real Estate także nie narzeka na jakiekolwiek utrudnienia ze strony miasta i PKP.
— Nasza współpraca z PKP przy różnych projektach i w różnych miastach układa się bardzo dobrze. Dotychczas nie mieliśmy żadnych problemów z osiągnięciem porozumienia z PKP — dodaje Jan van Hensbergen, prezes ING Real Estate.
Mimo że sprawa Tishmanna została uznana za wyjątek, ciągnące się już niemal 4 lata próby osiągnięcia porozumienia między deweloperem i władzami lokalnymi mogą wzbudzić pewne wątpliwości międzynarodowych inwestorów.
— Trudno stwierdzić w sposób jednoznaczny, czy sprawa Tishmanna wpłynie na rynek inwestycji. Jeżeli jednak przedstawiciele polskich miast sami zapraszają obcych inwestorów do wejścia na nasz rynek, powinni swoimi deklaracjami wzbudzać wiarygodność. Za obietnicami pomnożenia kapitału, zapewnieniem o stabilnej sytuacji na naszym rynku, powinny iść fakty. Jeżeli w świat idą sygnały, że poważny inwestor ma problemy, które świadczą o nie najlepszej współpracy władz lokalnych i centralnych, zaufanie do polskiego rynku może osłabnąć — mówi Jerzy Muszyński, szef działu analiz i wycen agencji nieruchomości Unikat.
— Przygotowanie i realizacja tak znaczących inwestycji jak Nowe Miasto napotyka wiele trudności, które mogą ją znacznie odsunąć w czasie. Wszelkie opóźnienia, które nie wynikają z przyczyn obiektywnych, powodują, że potencjalni inwestorzy ostrożniej oceniają możliwość udziału w takim przedsięwzięciu. Należy również pamiętać, że wielu z tych, którzy mogą zrealizować tak duży projekt, porównuje możliwości oferowane przez różne miasta oraz kraje — twierdzi Monika Sułdecka z agencji nieruchomości Knight Frank z Krakowa.