Celnicy ostro przetrzebili branżę olejów opałowych. Czy taki sam los spotka sprzedawców węgla, a ich klienci (rolnicy, gospodarstwa domowe, przedszkola, żłobki, szpitale) będą musiały kupować drożej? Tym razem rząd woli dmuchać na zimne. Resorty gospodarki oraz finansów próbują naprawić błędy w zakresie akcyzy na węgiel i koks.
Waldemar Pawlak, minister gospodarki, w projekcie założeń do tzw. deregulacji III zapisał, że należy odejść od obecnych restrykcyjnych obowiązków biurokratycznych i określić, w jakich sytuacjach firmy nie musiałyby zmagać się z węglową papierologią. To zadanie dla ministra finansów, który miałby określić sytuacje, w których sprzedawcy nie musieliby wystawiać tzw. dokumentów dostawy i prowadzić ewidencji. Czy fiskus się na to zgodzi? Okazuje się, że… sam to wymyślił.
— To inicjatywa Ministerstwa Finansów (MF). Pracujemy nad zakresem uproszczeń dotyczących obrotu wyrobami węglowymi — mówi Sylwia Stelmachowska z biura prasowego MF.
Branży węglowej to nie satysfakcjonuje.
— Domagamy się całkowitego zniesienia biurokratycznych obowiązków, od spełnienia których zależy prawo do zwolnienia węgla z akcyzy. Żadne połowiczne rozwiązania nie przyniosą efektów, tylko spotęgują problemy firm z celnikami na tle oceny sytuacji, kiedy zwolnienie z akcyzy jest, a kiedy go nie ma — mówi Adam Gorszanów, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
W połowie marca opisaliśmy niebezpieczeństwo czyhające na 10 tys. składów węglowych, a także na setki tysięcy ich klientów. Funkcjonujący od pół roku obowiązek wystawiania przez sprzedawców dokumentów dostawy, w których wpisywane są dane klientów, zakupione ilości surowca oraz deklaracje wykorzystania do ogrzewania. Niewykonywanie tych obowiązków pozbawia prawa do sprzedaży węgla bez akcyzy (dolicza się wtedy 30,5 zł za tonę).
To mechanizm analogiczny do tego, jaki stosowany jest w obrocie olejami opałowymi i grozi podobnymi nadużyciami ze strony kontrolerów. Węglarze narzekają na biurokrację oraz obawiają się, że podobnie jak olejarze, padną ofiarą drobnych pomyłek w dokumentacji, których trudno się ustrzec.
— To dla sprzedawców duże obciążenie. Borykamy się z tego powodu z problemami natury logistycznej i prawnej, bo musimy niemal w każdej sytuacji interpretować niejasne przepisy. Co prawda jeszcze kontrole się nie zaczęły, ale naiwnością byłoby myślenie, że do nich nie dojdzie — mówi Adam Gorszanów.
Prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, regulacje dotyczące akcyzy węglowej nazwał największym bublem podatkowym ostatnich lat. Co ciekawe, firmy handlujące olejami opałowymi również są przeciwko pomysłowi MF. Nie zgadzają się na zastąpienie oświadczeń wypełnianych przy każdej transakcji oświadczeniami okresowymi. Domagają się całkowitego zniesienia obowiązku oświadczeń o przeznaczeniu oleju opałowego do celów grzewczych.
