Stabilizacja polityczna sprzyja polskiej walucie

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2001-10-12 00:00

Stabilizacja polityczna sprzyja polskiej walucie

Analitycy oczekują dalszego umacniania się złotego. Cena dolara powinna spaść poniżej 4,10 zł. Czynnikiem wzmacniającym naszą walutę może być ewentualna październikowa redukcja stóp procentowych.

Ostatni rok na rynku walutowym można podzielić na pięć okresów. Notowania złotego cechowała duża amplituda kursów, dolar był wyceniany od 4,71 zł do 3,92 zł. Spokojne miesiące były przerywane przez niespodziewane wydarzenia, takie jak lipcowa deprecjacja złotego o 50 groszy w ciągu zaledwie jednego dnia.

Marsz w górę

W październiku 2000 r. notowania dolara osiągnęły poziom 4,71 zł. Wówczas na rynek powrócił optymizm spowodowany przepływem dużej ilości pieniądza po prywatyzacji TP SA. Dobre nastroje inwestorów zostały podtrzymane przez poprawiające się dane makroekonomiczne oraz optymistyczne szacunki dotyczące 2001 r. Nastąpiła poprawa deficytu na rachunku obrotów bieżących, spadała inflacja, a podwyżki stóp procentowych spowodowały wzrost stóp realnych. Pojawił się zagraniczny kapitał spekulacyjny.

— Bardzo dobrze zostały odebrane zapowiedzi o oczekiwanych 18-mld wpływach z prywatyzacji w 2001 r. To przywróciło sentyment inwestorów do naszego kraju — mówi Marek Zuber, ekonomista BPH.

Pierwsze siedem miesięcy 2001 r. to okres stałego umacniania się polskiego pieniądza. Tylko raz, w końcu marca, doszło do znaczącej zwyżki kursu polskiej waluty w efekcie dwóch kolejnych obniżek stóp procentowych. Marsz w górę złotego doprowadził go do poziomu aż 3,92 za dolara.

Czarny piątek

Na początku lipca rynek walutowy przeżył szok. 6 lipca doszło do zapowiadanego od dawna nagłego osłabienia złotego. Na rynek już wcześniej napływały niekorzystne informacje o sytuacji budżetu i spowolnieniu prywatyzacji, pogorszył się bilans handlowy. Jednak najważniejsze okazały się wypowiedzi polityków, w tym lidera SLD Leszka Millera. W trzy dni nasza polska waluta osłabła z poziomu 4,10 zł za dolara do 4,54 zł.

— Nie jest prawdą, że wypowiedź Leszka Millera spowodowała deprecjację złotego. Jednak na pewno przyczyniła się do przeceny naszego pieniądza, wystraszając inwestorów zagranicznych — tłumaczy Marek Zuber.

Powrót do normalności

Po pierwszym szoku wywołanym wypowiedziami polityków nastąpiła korekta kursu do poziomu 4,20-4,30 zł za dolara. W tym przedziale notowania złotego utrzymywały się aż do końca września. Inwestorzy całą uwagę skupili na wyborach parlamentarnych. Kurs utrzymywał się mimo alarmujących informacji o kryzysie finansów, dymisji ministra Jarosława Bauca. Nawet zamachy terrorystyczne w USA nie spowodowały trwałych zmian w notowaniu złotego. Także kilka kolejnych miesięcy z malejącym deficytem w handlu zagranicznym i malejącą inflacją nie wpłynęła na nastroje inwestorów. Dopiero wyniki wyborów oraz decyzja SLD-UP i PSL o utworzeniu wspólnego rządu poprawiła nastroje na rynku i złoty zaczął się umacniać. Wczoraj rano za dolara płacono nawet 4,1150 zł.

Analitycy szacują, że w najbliższym czasie złoty powinien się umocnić. Pozytywnie odebrane przez inwestorów propozycje nowego rządu powinny ponownie przyciągnąć na nasz rynek kapitał zagraniczny. Impulsem będzie także spodziewany przepływ dużej pieniądzy z prywatyzacji. Niska inflacja oraz oczekiwane cięcie stóp to także pozytywne informacje dla złotego.

— W tej sytuacji możliwa jest redukcja stóp o 150-200 pkt, w szczególnie sprzyjających okolicznościach nawet o 300 punktów bazowych. Kurs walutowy może wynieść nawet 4,07 zł za dolara — szacuje Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.