Stadler szykuje się do ekspansji w Polsce i za granicą

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-09-07 20:00

Przychody siedleckiego producenta taboru z polskich kontraktów mocno spadły z powodu zamrożenia unijnych funduszy, ale już się odbudowują. Wart 10 mld zł portfel spółki wkrótce powiększy się do 12 mld zł. Żeby sprostać popytowi firma zatrudnia ludzi i... roboty.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie przychody zanotował Stadler
  • jaką wartość ma jego portfel zleceń
  • jaki jest w nim udział polskiego roku
  • o ile spółka zwiększy zatrudnienie
  • jakie efekty daje jej automatyzacja logistyki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Siedlecki Stadler to producent pociągów należący do szwajcarskiej Grupy Stadler. Na europejskie tory firma produkuje tabor z zasilaniem elektrycznym, bateryjnym i spalinowym, a także piętrowe pojazdy Kiss. W ofercie ma także pociągi dużych prędkości Smile. Jego flagowymi produktami są pociągi Flirt, jeżdżące w Polsce w wersji dalekobieżnej i regionalnej. To właśnie polski rynek jest dla firmy kluczowy. Ostatnio jednak krajowa sprzedaż Stadlera mocno stopniała - a wraz z nią skurczyły się całe przychody.

Polski rynek wychodzi z dołka

Ze sprawozdania finansowego siedleckiej spółki wynika, że jej przychody netto ze sprzedaży, które jeszcze w 2023 r. przekraczały 2,3 mld zł, w 2024 r. były o 1 mld zł mniejsze mimo wzrostu za granicą - z 1 mld zł do 1,28 mld zł. W Polsce spółka zrealizowała jedynie 22 mln zł sprzedaży wobec 1,2 mld zł rok wcześniej. W dodatku ostatnio Stadler przegrał przetarg na dostawę pojazdów piętrowych dla PKP Intercity, które wybrały ofertę Alstomu. Radosław Banach, prezes Stadlera Polska, zapewnia jednak, że nie dzieje się nic niepokojącego.

- Spadek sprzedaży na polskim rynku wynika z cykliczności zamówień – tłumaczy Radosław Banach.

Polscy przewoźnicy kolejowi często finansują zakupy z funduszy unijnych, więc ich zamówienia są uzależnione od cyklu realizacji różnych programów europejskich. To zaś wpływa na przychody producentów. Ostatnio rynek był w dołku z powodu zamrożenia funduszy z UE, teraz się odbudowuje.

- W portfelu mamy kontrakty na 64 pociągi dla Kolei Mazowieckich i mamy nadzieję, że wkrótce ich liczba powiększy się o kolejne 11 sztuk. Bieżący udział zamówień z polskiego rynku szacujemy na około 25 proc. – mówi Radosław Banach.

Pozostałe 75 proc. to dostawy do takich państw jak: Finlandia, Litwa, Słowacja, Słowenia, Węgry, Serbia, Dania, Włochy, Holandia i Niemcy.

Portfel Stadlera jest obecnie wart około 10 mld zł. Prezes prognozuje, że zapewni on spółce pracę na cztery lata. Wkrótce spodziewa się też podpisania kolejnych kontraktów, które powiększą go o 2 mld zł. Komu i co firma sprzeda, nie ujawnia.

Pojazdy Smile mocno przyspieszą

W Polsce Stadler liczy na wzrost zamówień m.in. od przewoźników regionalnych. Nie wyklucza także startu w przetargu na pociągi dużych prędkości, który w tym roku planują ogłosić PKP Intercity.

- Zobaczymy, czy nasze pociągi Smile będą spełniać wymagania zamawiającego. Decyzję podejmiemy po opublikowaniu przez niego specyfikacji – mówi Radosław Banach.

Obecnie pojazdy są przystosowane do jazdy z prędkością 250 km/h, a PKP Intercity planują zamówić składy jeżdżące ponad 300 km/h. Radosław Banach podkreśla jednak, że Szwajcaria planuje przystosować swoje linie dużych prędkości do jazdy pociągów z szybkością ponad 300 km/h, więc Stadler zamierza zmodyfikować Smile'a, by rozwijał taką prędkość.

Rekrutacja i automatyzacja idą w parze

Chcąc sprostać rosnącemu portfelowi zamówień, siedlecka spółka zwiększa zatrudnienie i inwestuje w automatyzację logistyki. Radosław Banach informuje, że w ciągu roku w firmie przybyło 400 pracowników. Obecnie w Siedlcach jest ich 1,5 tys., a rekrutacja trwa. Stadler zainwestował także w system auto store Element Logic, w którym obsługę logistyczną w magazynach realizują roboty.

- W I kwartale 2026 r. zwiększymy roczną liczbę roboczogodzin [tak firma mierzy pracę związaną z produkcją taboru - red.] z 1,3 mln do 2 mln. Gdyby nie roboty, taki wzrost wymagałby wynajęcia dodatkowego magazynu o powierzchni 4-5 tys. m kw., a dzięki automatyzacji na efektywną logistykę wystarczy nam posiadane 15 tys. m. kw. - mówi prezes siedleckiego Stadlera.

Producenci taboru zarobią... za 2-3 lata
Jakub Majewski
prezes Fundacji ProKolej

Cykliczność uruchamiania programów unijnych wpływa na płynność zamówień, a tym samym na pracę producentów. Zamrożenie funduszy unijnych spowodowało dołek w zamawianiu pojazdów kolejowych, co niewątpliwie odbiło się na przychodach producentów z krajowego rynku. Przychody ze sprzedaży pojazdów, które teraz są lub będą kontraktowane, zobaczymy w sprawozdaniach finansowych firm nawet za 2-3 lata, bo tyle może trwać czas produkcji i homologacji pojazdów oraz rozliczenia dostaw.