Stal zaleje świat

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-11-08 00:00

Po Chinach i Indiach stalowe moce zaczynają rozbudowywać państwa arabskie i afrykańskie. Europa jest na straconej pozycji — alarmują eksperci

2 mld ton — to nominalne roczne zdolności światowych producentów stali.

— Odliczając czas konieczny na przestoje techniczne w hutach i dni wolne od pracy, można oszacować realne zdolności wytwórcze na 1,8 mld ton. Tymczasem rynek rocznie wchłania nie więcej niż 1,5 mld ton, co oznacza, że nadwyżka mocy przekracza 300 mln ton — szacuje Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. Huty zaczną wygaszać piece? Nic podobnego.

— W latach 2013-15 nastąpi wzrost zdolności produkcyjnych o 246 mln ton. O ponad 100 mln ton zwiększą się moce w Chinach, o 80 mln ton w pozostałych państwach azjatyckich. Tylko w Europie planowany jest spadek o 8 mln ton — mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), która opracowała analizy światowego rynku na podstawie danych World Steel.

Stal z ropy

Coraz mocniej zaczynają rozpychać się też producenci z państw arabskich i afrykańskich. Szejkowie z Bliskiego Wschodu chcą podwoić moce sięgające obecnie 39 mln ton. W Afryce, której zdolności wynoszą 31 mln ton, planowany jest wzrost o jedną trzecią.

— Byłem niedawno na konferencjach w Casablance i Dubaju. Prezentowano tam plany budowy stalowni w krajach arabskich i afrykańskich. Dotychczas tamtejsi producenci mieli własne walcownie zasilane półwyrobami z Rosji czy Ukrainy. Obecnie pieniądze z handlu ropą inwestują w stalownie. W efekcie ich dawni dostawcy zaczną szukać rynku zbytu w Europie — twierdzi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru. Jego zdaniem, europejscy producenci, którzy muszą stosować się do restrykcyjnej unijnej polityki środowiskowej, nie wytrzymają konkurencji z przedsiębiorcami spoza Unii.

— Nie chcę od rządu pomocy, chcę tylko mieć takie same warunki funkcjonowania jak producenci spoza UE — zżyma się Przemysław Sztuczkowski. Jerzy Bernhard jest jednak przekonany, że nadmiernie rozwijający moce światowi producenci stali zaczną wkrótce działać podobnie jak unijni.

— W Unii Europejskiej nadpodaż mocy szacowana jest na 40 mln ton i producenci coraz częściej ograniczają zdolności. Wkrótce tą samą ścieżką będą musieli podążyć inni. Chiny inwestują w nowe moce, ale powoli zaczynają myśleć o likwidacji przestarzałych instalacji — twierdzi Jerzy Bernhard.

Stężenie związków chemicznych w największych chińskich miastach przekracza znacznie światowe normy i mieszkańcy Państwa Środka coraz głośniej domagają się wdrożenia polityki klimatycznej podobnej do unijnej. Władze Chin zapowiadają zmiany. Czas pokaże, czy nastąpią faktyczne, czy pozostaną polityczną propagandą.

Popyt z Polski

Na tle świata nie najgorzej wypada Polska. Po kilku chudych latach rosnąć zaczynają ceny i konsumpcja stali. HIPH szacuje, że po półroczu tego roku zużycie sięgało 10 mln ton, a w połowie 2014 r. wyniesie 10,6 mln ton.

— Ceny wyrobów stalowych rosną w ostatnich tygodniach, a odbiorcy zaczynają zapełniać opustoszałe magazyny. Wciąż jednak nie udaje się osiągnąć poziomu cen, jaki notowaliśmy w 2012 r. Znacząca poprawa popytu spodziewana jest dopiero w 2015 r., bo wówczas ruszą duże projekty infrastrukturalne. Jednocześnie coraz większe restrykcje związane z ochroną środowiska spowodują nasilenie się problemów producentów. Jeśli rzeczywiście zaczną przenosić produkcję za granicę, dystrybutorzy będą musieli zmienić kierunki zakupów, a to może spowodować wzrost cen — uważa Marek Żołubowski, prezes Grupy Polska Stal, zrzeszającej kilku dystrybutorów.