Na giełdę mają trafić akcje syndyka i nowa emisja. Debiut planowany jest na drugi kwartał 2006 r.
Długo zapowiadane wejście LOT na giełdę nabiera realnych kształtów.
— W piątek rano Ministerstwo Skarbu Państwa, syndyk masy upadłościowej SAirGroup i LOT podpisali dokument dotyczący wspólnych prac zmierzających do upublicznienia spółki — mówi Marek Grabarek, prezes LOT.
Według niego LOT powinien zadebiutować na GPW na przełomie I i II kwartału 2006 r.
— Nie będzie to prywatyzacja, bo skarb państwa nie zrezygnuje z posiadanych akcji. Co więcej, emisja musi być tak skonstruowana, by resort ostatecznie zachował 51 proc. — zapowiada Marek Grabarek.
Państwo nie zrezygnuje
Na rynek trafi więc 25,1 proc. akcji należących do syndyka oraz nowa emisja.
— Oferta będzie dość skomplikowana, bo musi godzić sprzeczne interesy. Nam nie zależy na osiągnięciu wysokiej ceny, natomiast syndyk chciałby sprzedać akcje po jak najwyższej cenie — tłumaczy Marek Grabarek.
Wiążące oferty doradztwa złożyły JP Morgan i ING. Prawdopodobnie proces przeprowadzi pierwszy z nich. Umowa zostanie podpisana do końca tygodnia.
— W pierwszym etapie wybrany przez nas bank wyceni spółkę i przedstawi możliwości uplasowania oferty — wyjaśnia Marek Grabarek.
Po wyborach
Upublicznienie narodowego przewoźnika nastąpi po wyborach, które wyłonią nowy rząd.
— W tej kadencji nie uporządkowaliśmy kwestii LOT. Państwo nadal nie ma jasnej wizji jego przyszłości — twierdzi Janusz Piechociński, szef sejmowej komisji infrastruktury.
Teraz pałeczkę przejmie nowa koalicja.
— Sterowanie przedsiębiorstwem przez państwo to nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza że trudno mówić o szczególnej roli społecznej LOT w sytuacji, gdy na polskim rynku pojawiło się tylu nowych przewoźników — dodaje Leszek Samborski, poseł PO i członek komisji skarbu państwa.