Start-up zarabia na szambie

Aleksandra ŁukaszewiczAleksandra Łukaszewicz
opublikowano: 2021-03-23 20:00

Spółka Ścieki Polskie chce uszczelnić obieg nieczystości w Polsce. Proponuje aplikację ułatwiającą gminom jego monitorowanie.

Potrzeba matką wynalazku. Tak było w przypadku spółki Ścieki Polskie założonej przez Dawida Mausa i Wojciecha Witowskiego, mieszkańców podmiejskiego osiedla w Poznaniu.

– Wszystko zaczęło się od tego, że permanentnie zapominałem o sprawdzaniu poziomu szamba. Gdy sytuacja była krytyczna, na wykonanie usługi firmy asenizacyjnej musiałem trochę poczekać, a w domu robiło się nerwowo - wspomina Dawid Maus, prezes Ścieków Polskich.

Partnerzy postanowili usprawnić system zamawiania usług asenizacyjnych. Stworzyli składające się z trzech części oprogramowanie, które ma zaspokajać potrzeby właścicieli szamb, firm asenizacyjnych oraz oczyszczalni ścieków i gmin.

Aplikacja szambo.online na podstawie historii kilku poprzedzających wywozów szacuje wypełnienie zbiornika i wysyła jego właścicielom powiadomienie z odpowiednim wyprzedzeniem, a następnie pozwala zamówić usługi lokalnych firm asenizacyjnych na wybrany termin. Z aplikacją połączone jest oprogramowanie asenizacja.online stworzone z myślą o firmach trudniących się wywozem nieczystości, które umożliwia zarządzanie biznesem. Na początku to właśnie wygoda użytkowników była motywacją do stworzenia aplikacji, ale szybko okazało się, że aplikacja może przyczynić się także do poprawy stanu środowiska.

Dziura w monitoringu

W Polsce zainstalowane jest ponad 2,4 mln zbiorników bezodpływowych oraz przydomowych oczyszczalni ścieków. Ze względu na intensywny rozwój urbanistyczny na obrzeżach miast, za którym rozwój sieci kanalizacyjnej nie jest w stanie nadążyć, liczba zbiorników rośnie z roku na rok. Poważny problem stanowią dziury w monitoringu obiegu wody i ścieków. NIK ustaliła, że w 20 kontrolowanych gminach województwa lubuskiego w 2017 r. sprzedano mieszkańcom łącznie ponad 9 mln m sześc. wody, ale odprowadzono tylko 5 mln m sześc. ścieków.

Założyciele Ścieków Polskich chcą przyczynić się do uszczelnienia obiegu nieczystości udostępniając gminom narzędzie, które ułatwi monitorowanie, co dzieje się z nieczystościami oraz współpracę jedynie z koncesjonowanymi firmami asenizacyjnymi.

– W cenie wywozu ścieków zawarta jest opłata nie tylko za usługę, ale również dowóz nieczystości do oczyszczalni i ich oczyszczenie. Jeśli beczkowóz dowiezie ich mniej, niż odbierze, to jest to czysty zysk dla operatora. Obecne regulacje sprawiają, że nieuczciwym firmom opłaca się taki proceder, dlatego ważne jest, aby edukować klientów, tak by wybierali tylko koncesjonowane firmy, a nie oferujące najniższe ceny - mówi Wojciech Witowski, menedżer do spraw rozwoju w Ściekach Polskich.

Aplikacja usprawni monitoring
Aplikacja usprawni monitoring
Wojciech Witowski i Dawid Maus, założyciele Ścieków Polskich, wierzą, że ich aplikacja przyczyni się do uszczelnienia systemu obiegu nieczystości w Polsce.
Wojtek Robakowski

Wyjść naprzeciw gminom

Aby stworzyć wiarygodny system monitorujący obieg wody w gospodarstwach korzystających ze zbiorników bezodpływowych, spółka chce rozwinąć system o oprogramowanie przeznaczone dla gmin i oczyszczalni. Pilotaż prototypowego wdrożenia jest w trakcie realizacji w kilku wielkopolskich gminach.

– Aplikacja zbiera kompleksowe informacje na temat zbiorników asenizacyjnych. Widzimy dokładnie, kiedy i w jakiej ilości firmy odbierają nieczystości oraz dokąd je wywożą. Gminy są żywo zainteresowane takimi danymi - mówi Dawid Maus.

Spółka zwraca uwagę na problem z monitorowaniem i ewidencją na poziomie samorządów - tylko około jednej trzeciej dostarczonej wody wraca w postaci ścieku do zlewni. Aplikacja ma umożliwić weryfikację poboru wody, objętości nieczystości płynnych, częstotliwości ich wywozu oraz rzetelnego zlewania w miejscowych zlewniach.

– Gminy skarżą się, że brakuje im narzędzi umożliwiających ewidencję i monitorowanie obiegu wody na ich obszarze. Jest to ich obowiązek prawny, ale różnie bywa z jego realizacją, dlatego chcemy zaoferować system, który to ułatwi - tłumaczy Dawid Maus.

Milion instalacji

Ścieki Polskie współpracują obecnie z kilkudziesięcioma firmami asenizacyjnymi, których usługi są dostępne w 11 gminach wokół Poznania. Spółka szacuje, że możliwość korzystania z jej rozwiązań posiada około 150 tys. mieszkańców Wielkopolski. Chce, by w dwa lata użytkownikami aplikacji zostało co najmniej 10 proc. właścicieli zbiorników bezodpływowych w całej Polsce.

– Przed nami duże wyzwanie, czyli skalowanie biznesu przy równoczesnym utrzymaniu stabilności i rozwoju produktu. Docelowo chcemy osiągnąć poziom miliona instalacji w Polsce. Pozwoli to monitorować rynek, co z kolei przyczyni się do poprawy stanu środowiska - mówi Wojciech Witowski.

Aplikacja została sfinansowana z funduszy założycieli oraz inwestora prywatnego, a także dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Obecnie źródłem przychodów są opłaty uiszczane przez firmy asenizacyjne i spółki komunalne, ale spółka poszukuje inwestorów.

– Od kilku miesięcy prowadzimy rozmowy z funduszami VC i przedsiębiorstwami z branży. Zależy nam, aby inwestor wsparł nas nie tylko finansowo, ale także pomógł w procesie skalowania biznesu - podkreśla Dawid Maus.

Narzędzia informatyczne mogą być wsparciem
Lech Świętalski
Sekretarz Generalny Związku Gmin Wiejskich RP

Gminy borykają się z problemem monitoringu obiegu nieczystości i nie potrafią skutecznie sobie z nim poradzić. Brakuje odpowiednich rozwiązań legislacyjnych, a bez nich trudno zapobiegać nielegalnym praktykom, takim jak zrzuty ścieków na pola. Wozy asenizacyjne, w przeciwieństwie do śmieciarek, nie muszą być wyposażone w nadajniki GPS, co utrudnia nadzór nad nimi. Samorządom brakuje także personelu do prowadzenia skutecznej kontroli. W tych okolicznościach każde narzędzie informatyczne stanowi istotne wsparcie dla gminy.

Warto zaznaczyć, że różnice między ilością sprzedanej mieszkańcom wody, a ilością odprowadzonych ścieków na terenach wiejskich nie wynikają jedynie z nielegalnych praktyk. Woda wykorzystywana jest także do celów gospodarczych - podlewania roślin czy pojenia zwierząt - dlatego część nie trafia do oczyszczalni.

Poza poprawą monitoringu obiegu, gminy powinny skupić się także na edukowaniu właścicieli zbiorników bezodpływowych. Po pierwsze, wiele zbiorników jest nieszczelnych, przez co ścieki przenikają do gruntu, zamiast być wywożone. Po drugie, właściciele niekiedy nie wiedzą, że gminy negocjują ceny z firmami asenizacyjnymi, które nie powinny pobierać od klientów wyższych opłat. Zdarza się jednak, że wykorzystują ich niewiedzę.