Stawki PIT znowu są miną

Jacek Zalewski
opublikowano: 2000-10-13 00:00

Stawki PIT znowu są miną

Porządek kończącego się dzisiaj 88 posiedzenia Sejmu obejmuje nowelizację ustawy o PIT, stanowiącej — obok ustawy o VAT i akcyzie — filar konstrukcji budżetu państwa na rok 2001. Co prawda udział podatku dochodowego od osób fizycznych we wpływach budżetowych maleje z roku na rok, ale stawki PIT oraz ulgi mają — poza ekonomicznym — ogromne znaczenie psychologiczne, społeczne i polityczne. Właśnie stawki stały się faktyczną przyczyną prezydenckiego weta w listopadzie 1999 r.

TEGOROCZNE propozycje stawek falują, co najlepiej widać na wykresie. Projekt wyjściowy wniosła sejmowa Komisja Finansów Publicznych, praktycznie przepisując ubiegłoroczną koncepcję rządu AWS/UW. Założono zmniejszenie obciążeń osób o większych dochodach oraz docelową likwidację najwyższego przedziału. Mniejszościowy rząd AWS zaproponował wycofanie się z tego pomysłu i utrzymanie przez kilka lat stawek dzisiejszych. Znalazło to wyraz w sprawozdaniu komisji, zgodnie popartym przez kluby sejmowe. I po tym tak rzadko spotykanym consensusie komisja niespodziewanieÉ znowu wzięła się za grzebanie przy stawkach. Przedłożone do trzeciego czytania sprawozdanie dodatkowe może wysadzić w powietrze całą, jakże potrzebną (harmonizuje ona przepisy o PIT i CIT), nowelizację ustawy.

ZASTANAWIA, kto i po co z maniackim uporem wywołuje konflikt wokół stawek PIT — i to nie tych obowiązujących od 1 stycznia 2001 r. (tu osiągnięto porozumienie), lecz przewidzianych na lata następne. Po co w ogóle obecny skład parlamentu bierze sobie na głowę kłopoty z przyszłością? Przecież o wysokości podatków od 1 stycznia 2002 r. i tak rozstrzygnie następny Sejm — nawet, jeśli wybrany zostanie planowo, czyli dopiero 23 września 2001 r. A przecież prawdopodobieństwo wyborów jeszcze przed wakacjami zwiększa się dosłownie z każdym dniem.