Stocznia remontowa zarobi 8 mln zł

Cezary Pytlos
opublikowano: 1998-11-25 00:00

Stocznia remontowa zarobi 8 mln zł

Morska Stocznia Remontowa ze Świnoujścia podpisała lukratywny kontrakt na remont 15 statków dla austriackiego armatora Oesterreichisscher Lloyd.

W przyszłym roku stocznia będzie prywatyzowana. Obecnie kończy się wycena jej majątku, a do końca przyszłego półrocza powinien zostać wybrany inwestor.

Statki dla Austriaków

Już niebawem na remoncie statków dla austriackiego armatora świnoujska stocznia zarobi 8 mln zł. Współpraca MSR z austriacką firmą trwa od ośmiu lat. Obecnie jej zlecenia stanowią piętnaście proc. wszystkich prac w stoczni. MSR stara się wchodzić także na inne rynki. W ubiegłym roku wyremontowała statki dla islandzkiej ochrony wybrzeża.

Skandynawskie zlecenia

W tym roku zdobyła zlecenia od jednego z duńskich armatorów. Bogusław Marzec, dyrektor stoczni, nie chce jednak ujawnić jego nazwy.

— W ciągu ostatnich trzech lat spadła opłacalność remontu statków, coraz trudniej także o klientów. Związane jest to ze spadkiem ilości przewożonych towarów — narzeka Bogusław Marzec, dyrektor MSR.

W stoczni przygotowano już program restrukturyzacji. Zakłada on rozszerzenie zakresu działalności i obniżenie kosztów remontów, co ma zwiększyć konkurencyjność firmy. W tym roku stocznia podjęła na przykład współpracę z norweskim Kvaernerem i rozpoczęła produkcję stalowych elementów wykorzystywanych do budowy wież wiertniczych, eksploatowanych przez Statoil. Bogusław Marzec uważa, że współpraca z Norwegami może potrwać przynajmniej 10 lat.

— Produkcja stoczni w 95 proc. trafia na eksport. Wzrost wartości złotego obniżył rentowność naszej działalności. Ceny za remonty statków (w dewizach) utrzymują się na stałym poziomie, natomiast koszty działalności (w złotych) stale rosną — mówi dyrektor Marzec.

Odchudzanie firmy

W ubiegłym roku zysk netto świnoujskiej stoczni wyniósł ponad 1,2 mln zł. W tym roku planowany jest na podobnym poziomie. Mimo wzrostu produkcji zatrudnienie w ciągu ostatnich 18 miesięcy spadło z 630 do 565 pracowników.

— Jest to jedyny sposób, by utrzymać wynagrodzenia na atrakcyjnym poziomie i zatrzymać w przedsiębiorstwie najlepszych pracowników. Płace od 1996 roku wzrosły u nas średnio o około 60 proc. — mówi Bogusław Marzec.