STOEN MA PLAN

Agnieszka Berger
opublikowano: 1999-11-09 00:00

STOEN MA PLAN

Stołeczny dystrybutor energii będzie prywatny najwcześniej za półtora roku

STAĆ ICH: Jak na dystrybutora energii, Stoen, zarządzany przez Krzysztofa Konaszewskiego, ma wyjątkowo dobrą kondycję finansową. Zawdzięcza to specyfice rynku warszawskiego, na którym przyszło mu funkcjonować. Dlatego spółka może pozwolić sobie na inwestycje (wydaje na ten cel około 100 mln zł rocznie). fot. GK

Zarząd Stoen, warszawskiego dystrybutora energii, ma ambitne plany rozwojowe. Firma ma się zająć m.in. telekomunikacją i budową tzw. skojarzonych źródeł energii. Na tym nie koniec. Przedsiębiorstwo rozważa także inwestycje w sieci supermarketów. Wygląda jednak na to, że te śmiałe wizje szefów spółki mają niewielkie szanse na realizację — przynajmniej do czasu prywatyzacji.

Z całego worka ambitnych projektów rozwojowych Stoenu najbardziej realne jest zaangażowanie się warszawskiego dystrybutora w telekomunikację. Przedsiębiorstwo dysponuje siecią przesyłową, która zapewnia mu dostęp do 780 tys. domów w stolicy. Jak przekonuje Krzysztof Konaszewski, prezes firmy (a przedtem wiceminister skarbu odpowiedzialny za prywatyzację energetyki), Stoen negocjuje w tej sprawie m.in. z Tel- -Energo (które prawie na pewno dostanie na początku roku koncesję na połączenia long-distance). Korzystaniem z sieci stołecznego dystrybutora energii interesowali się też dwaj inni operatorzy telekomunikacyjni — Netia i El-Net.

Pakiety przyszłości

Stoen chciałby w przyszłości oferować swoim klientom pakiety usług zawierające, prócz energii elektrycznej, także dostęp do telewizji kablowej i Internetu oraz usługi telekomunikacyjne. W ten sposób firma chce zabezpieczyć się przed utratą klientów indywidualnych.

— W grudniu 2005 r. rynek energii zostanie całkowicie uwolniony. Prawo do wyboru własnego dostawcy będą mieli wszyscy odbiorcy, niezależnie od ilości zużywanej energii. Do tego czasu musimy stać się konkurencyjni w stosunku do wkraczających powoli na rynek spółek obrotu — wyjaśnia Krzysztof Konaszewski.

Mimo tych deklaracji zarząd Stoenu nie rozpoczął jeszcze zapowiadanych od kilku miesięcy rozmów z operatorami kablówki. Prezes tłumaczy tę opieszałość nie zakończoną jeszcze reorganizacją firmy.

— Zmierzamy do wyodrębnienia w przedsiębiorstwie zespołów, które zajęłyby się poszczególnymi obszarami biznesu. Dopóki podział kompetencji nie będzie jasny, nie możemy rozpocząć konkretnych działań — twierdzi.

Jeszcze poczekajmy

To nie jedyna przeszkoda, która — według prezesa — nie pozwala firmie wypłynąć na szersze wody. Zdaniem Krzysztofa Konaszewskiego, rozpoczęcie działalności w nowych dla dystrybutora energii dziedzinach wymaga ścisłej współpracy z wyspecjalizowanymi firmami. Tymczasem zarząd obawia się zawierania strategicznych aliansów przed prywatyzacją.

— Nie znamy jeszcze preferencji przyszłego inwestora. Nie jesteśmy nawet pewni, jaka będzie ścieżka prywatyzacji Stoenu. Moglibyśmy swobodnie podejmować decyzje dotyczące strategii firmy, gdyby okazało się, że spółka nie trafi w ręce inwestora, lecz na giełdę — uważa prezes.

Szansa, że warszawski dystrybutor będzie prywatny wcześniej niż za półtora roku, jest niewielka. Dotychczas resort skarbu nie rozpoczął nawet procedury wyboru doradcy prywatyzacyjnego dla firmy.

Supermarket fiction

Tymczasem, zdaniem Krzysztofa Konaszewskiego, gdyby przetarg na doradcę został ogłoszony dziś, sprzedaż spółki i tak nie nastąpiłaby przed upływem kilkunastu miesięcy. Oznacza to, że wizje zarządu dotyczące np. budowy supermarketów na należących do firmy gruntach w stolicy jeszcze długo nie znajdą pokrycia w rzeczywistości. Możliwe też, że nie zmaterializują się w ogóle — jeśli firma dostanie inwestora branżowego, taka dywersyfikacja działalności będzie mało prawdopodobna.