Stopy procentowe NBP pozostaną w miejscu

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2001-04-27 00:00

Stopy procentowe NBP pozostaną w miejscu

Mimo nacisków przedstawicieli rządu, Rada Polityki Pieniężnej postanowiła zostawić stopy procentowe na nie zmienionym poziomie. Wszystko wskazuje na to, że złoty pozostanie silny.

Mimo pozytywnych tendencji w procesie walki z inflacją, RPP obawia się, że nie są one trwałe. Zaniepokojenie członków rady budzi też stan finansów publicznych. Dlatego RPP zdecydowała się nie redukować stóp procentowych.

— Pochopne obniżanie stóp grozi procesom dezinflacji, a nie zastąpi reform strukturalnych — twierdzi Leszek Balcerowicz, szef NBP.

Jego zdaniem, polityka pieniężna ma bardzo małe możliwości poprawy sytuacji w produkcji i na rynku pracy, gdzie powinny działać polityki fiskalna i strukturalna.

— Ceny rosną tam, gdzie liberalizacja jest niewielka. Z drugiej strony, zaawansowanie deficytu budżetowego oraz trudności w równoważeniu finansów państwa przemawiają za utrzymaniem obecnych stóp procentowych — dodał prezes NBP.

Ważna przeszłość

— Rada ewidentnie patrzy na dane z przeszłości, zamiast przewidywać efekty, jakie za kilka miesięcy przyniosą jej decyzje — twierdzi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.

Jego zdaniem, rada przestraszyła się wzrostu cen żywności i obawia się wyższej inflacji.

— Inflacja w kwietniu tak czy inaczej wzrośnie. Problem w tym, że dysparytet stóp między Polską i USA utrzyma przewartościowanie złotego — uważa Mirosław Gronicki.

Ekonomista BIG BG przypomina, że Amerykanie zredukowali stopy procentowe w tym roku już o 2 pkt proc. RPP zrobiła podobnie, jednak ogólny poziom stóp w Polsce jest nieporównywalnie wyższy od amerykańskiego.

— A to oznacza, że zagraniczny kapitał nadal będzie napływał do Polski, inwestował w tutejsze papiery i utrzymywał wysoki kurs złotego. Tym bardziej że od Fed oczekuje się kolejnych cięć. Tymczasem w Polsce, nawet jeśli one nastąpią, to będą niewielkie — ostrzega Mirosław Gronicki.

Pod górkę z eksportem

Silny złoty to poważny problem dla eksporterów. Ich wyniki na pewno ulegną pogorszeniu. Jednak siła złotego nie przekłada się natychmiast na wyniki w eksporcie. Z drugiej strony osłabiony popyt wewnętrzny w Polsce osłabia import, a to oznacza, że na rachunku bieżącym należy oczekiwać dalszej stabilizacji.

— Naciski, jakie pojawiły się ze strony rządu, powodowane są obawą o problemy z realizacją budżetu. Tymczasem rada zachowała się właściwie, gdyż w najbliższej perspektywie można oczekiwać nasilenia się impulsów inflacyjnych — twierdzi Marcin Mróz, starszy ekonomista banku inwestycyjnego Societe Generale.

Jego zdaniem, wolniejszy wzrost gospodarczy i silny złoty to naturalne koszty zbijania inflacji, jakie trzeba było ponieść. Oznaczają one jednak poważne zagrożenie dla realizacji budżetu, który zakładał i wyższy wzrost, i wyższą inflację, a co za tym idzie — wyższe wpływy.

W ECB też bez zmian

Podobne decyzje zapadły też w Europejskim Bank Centralnym (ECB). Stopy procentowe pozostały bez zmian. Nikogo to nie zaskoczyło.

Wim Duisenberg, szef ECB, jest zwolennikiem duszenia inflacji nawet kosztem słabszego rozwoju gospodarczego krajów strefy euro. Ma silne poparcie ze strony Ernsta Weltke, prezesa Bundesbanku. Przeciwko polityce utrzymywania stóp na obecnym poziomie opowiadają się natomiast równie wpływowe osoby: Otmar Issing, główny ekonomista ECB, i Jean-Claude Trichet, szef francuskiego banku centralnego.

Podczas wczorajszego posiedzenia wśród członków ECB przeważały jednak obawy przed wzrostem inflacji. Marcowa średnia dla 12 krajów strefy euro wyniosła 2,5 proc, zaś ECB wyznaczył cel inflacyjny na poziomie 2 proc. To zdecydowało o pozostawieniu minimalnej stopy refinansowej na poziomie 4,75 proc.

Kolejne posiedzenie ECB planowane jest na 10 maja.