Ustawa o wspieraniu nowych inwestycji weszła w życie we wrześniu 2018 r. Ministerstwo Rozwoju przygotowało właśnie nowelizację. „PB” dotarł do projektu.

Beczka miodu
Jest w nim sporo pozytywnych zmian, m.in. możliwość skorzystania ze zwolnienia podatkowego w przypadku inwestycji brownfield — przejęcia zakładu, który został zamknięty lub zostałby, gdyby nie pojawił się inwestor. Nowelizacja umożliwi też rozliczanie dwuletnich kosztów pracy lub najmu także po zakończeniu inwestycji. To postulowana przez firmy zmiana, bo np. raty leasingowe płacą wiele lat po rozpoczęciu projektu, a nie tylko w trakcie realizacji. Ponadto przedsiębiorca, który otrzyma decyzję, deklarując tylko wartość inwestycji, nie będzie rozliczany z liczby etatów, co dotychczas nie było jasno powiedziane.
— Będzie możliwość liberalnego spojrzenia na wskaźnik miejsc pracy, gdy główne parametry dotyczą kosztów inwestycji. Wiemy, że brakuje pracowników, rozwija się przemysł 4.0. Nie ma problemu, jeśli zamiast zatrudnić odpowiednią liczbę pracowników firma zainstaluje roboty. Jeśli jednak głównymwskaźnikiem deklarowanym w decyzji są miejsca pracy, to będziemy egzekwować ich stworzenie i utrzymanie — mówi Wojciech Murdzek, wiceminister rozwoju.
— Umożliwienie ubiegania się o dofinansowanie inwestycji w unowocześnienie produkcji i automatyzację bez konieczności deklarowania wzrostu zatrudnienia było jeszcze przed wybuchem pandemii kluczowe — przyznaje Marek Sienkiewicz, partner i szef zespołu ds. specjalnych stref ekonomicznych w firmie Deloitte.
Projekt określa też, co z inwestycjami, które częściowo leżą na terenie objętym strefą, a częściowo poza nim, a także jak liczyć pomoc publiczną, gdy zakład znajduje się na terenie dwóch gmin, w których obowiązują różne poziomy pomocy (patrz infografika). W projekcie rozporządzenia, który też już został przygotowany i będzie rozpatrywany równolegle z ustawą, znalazł się kolejny korzystny zapis: w przypadku reinwestycji wymagane nakłady spadną o 50 proc.
— To wyczekiwana zmiana. Obecne zasady ustalania progu wejścia bazują głównie na poziomie bezrobocia. Prowadziło to do dyskryminacji regionów o relatywnie niskim bezrobociu, w których poziom rozwoju gospodarczego jest poniżej średniej krajowej. Nie raz nasi inwestorzy przecierali oczy ze zdumienia, gdy dowiadywali się, że w Olsztynie czy Suwałkach obowiązują najbardziej wyśrubowane wymogi — odpowiednio: 100 mln zł i 80 mln zł — mówi Piotr Folwarczny, starszy menedżer w Crido.
Łyżka dziegciu
Jest jednak w nowelizacji sporo kwestii, które utrudnią przedsiębiorcom życie. Urzędnicy zamierzają ograniczyć możliwość zmiany kryteriów, których spełnienie firma zadeklarowała. Z listy należy wybrać i zadeklarować spełnienie wymogów (np. współpraca z uczelniami wyższymi), aby uzyskać potrzebną liczbę punktów.
— Chcielibyśmy, by przedsiębiorcy mogli zmienić maksymalnie jeden wskaźnik. Będziemy elastyczni, ale jednocześnie będziemy zwracać uwagę, by przed podpisaniem umowy firmy dobrze przemyślały, które kryteria wskażą. Dzięki temu unikną niekomfortowej sytuacji, w której będą musiały myśleć tylko o tym, jak wypełnić pochopnie wybrane wskaźniki — wyjaśnia Wojciech Murdzek.
Nowelizacja przewiduje też, że firma poda dokładne koszty inwestycji. Obecnie są to widełki.
— To firma określa poziom nakładów, więc jeśli mądrze przygotuje się do decyzji, nic nie straci. Nie mamy tu pola manewru, bo to wymóg, który stawia nam KE. Pomoc publiczna musi być bardzo rygorystycznie rozliczana. Gdy byłem prezydentem Świdnicy, jeden z inwestorów wszedł na plac budowy o dzień za wcześnie. Dyskusja z Brukselą trwała kilka lat — mówi wiceszef Ministerstwa Rozwoju.
Sztywna kwota może jednak ograniczać firmy.
— Ważne, żeby uzyskanie ulgi nie blokowało możliwości ubiegania się o dodatkowe wsparcie, w tym ze źródeł unijnych, na najbardziej innowacyjne, a tym samym obciążone największym ryzykiem części projektu — komentuje Marek Sienkiewicz.
Nowe przepisy określają też czas na zawarcie ze strefą umowy, która oznacza konieczność wnoszenia opłat (30 dni od wydania decyzji), i wymagają precyzyjnej informacji o innych rodzajach pomocy publicznej otrzymywanej przez firmę.
— Komisja Europejska ma wątpliwości dotyczące sposobu monitorowania i kumulacji pomocy publicznej. Dlatego zależy nam, by przedsiębiorcy o niej informowali.
Ministerstwo Finansów i UOKiK mają też zaproponować odpowiedni mechanizm, ale nie będzie to ujęte w ustawie — mówi Wojciech Murdzek.
Pojawia się również wymóg oznakowania inwestycji — brak stosownej tablicy będzie groził odebraniem zezwolenia.
— To prosta sprawa, a wysiłek żaden. Każda kontrola unijna zaczyna się od sprawdzenia, czy pomoc publiczna jest odpowiednio oznaczona. Z tego obowiązku od lat wywiązują się samorządy, które są z tego bardzo skrupulatnie rozliczane — twierdzi Wojciech Murdzek.
Jest jak było
Nowelizacja nie rozwiązuje problemu polegającego na konieczności rozdzielenia działalności, z której przychody podlegają zwolnieniu z CIT, od pozostałej. Ministerstwo Finansów uważa, że gdy firma dostaje decyzję o wsparciu na inwestycję w jedną linię, to powinna potem do obliczania zwolnienia podatkowego wliczać wyłącznie przychody generowane przez tę linię. Ministerstwo Rozwoju deklaruje, że będzie podchodzić do sprawy proprzedsiębiorczo.
— Jesteśmy w dialogu z MF, nie będziemy upubliczniać konkretnych przypadków, o których dyskutujemy, żeby uniknąć szumu informacyjnego. Wypracujemy z MF metody oceny i będziemy mieli przed oczami konstytucję biznesu, która w razie wątpliwości przewiduje interpretację przepisów na korzyść przedsiębiorców — zapewnia wiceminister rozwoju.
— Jasne uregulowanie kwestii zakresu zwolnienia przy reinwestycjach to obecnie najważniejszy czynnik rzutujący na atrakcyjność PSI w oczach inwestorów. Trwająca niepewność powoduje, że część przedsiębiorców zawiesza inwestycje — mówi Piotr Folwarczny.
Wirus na horyzoncie
Wojciech Murdzek przewiduje, że nowelizacja wejdzie w życie pod koniec roku.
— Kończymy konsultacje wewnętrzne, wkrótce rozpoczniemy międzyresortowe, następnie przejdziemy do konsultacji z organizacjami zewnętrznymi. Chcielibyśmy, by nowelizacja została uchwalona w październiku lub listopadzie, zakładamy, że w parlamencie będzie zgoda, jak zwykle bywa w przypadku ustaw gospodarczych, a prezydent, mając na uwadze konieczność zapewnienia gospodarce pokryzysowego impulsu, podpisze dokument szybko — mówi Wojciech Murdzek.
Nie obawia się, że nowelizacja zbiegnie się w czasie ze zmianą mapy pomocy publicznej w UE, co oznaczałoby konieczność... kolejnej nowelizacji.
— Jeszcze przed wybuchem epidemii wyglądało na to, że wprowadzenie nowej mapy pomocy publicznej się opóźni. Teraz trzeba będzie zrobić analizę wpływu kryzysu na Europę. Na pewno dojdzie do zachwiania różnic między regionami — przewiduje wiceminister rozwoju.
Zdaniem Rafała Pulsakowskiego, dyrektora w PwC, wpływ koronawirusa powinien zostać uwzględniony przy projektowaniu nowelizacji.
— Projekt nie uwzględnia totalnej zmiany sytuacji wynikającej z awarii światowej gospodarki — jakby nic się nie zdarzyło. A przecież nowelizacja ma wejść w życie pod koniec roku, gdy Polska i biznes będą się pewnie zmagać ze skutkami kryzysu. Brak elastyczności i ograniczenie możliwości zmiany kryteriów były problemem jeszcze przed epidemią koronawirusa, a staną się jeszcze większym, gdy firmy będą się zmagać z trudnościami. W kontekście możliwych zwolnień spodziewam się też przewartościowania wymogu tworzenia miejsc pracy i chęci ponownego wykorzystania stref do walki z bezrobociem — uważa Rafał Pulsakowski.
Co zmienia projekt nowelizacji ustawy i rozporządzenia:
Inwestycje i reinwestycje
- wprowadzenie możliwości uzyskania wsparcia na zakup aktywów zakładu, który został lub zostałby zamknięty
- obniżenie o 50 proc. minimalnych kosztów w przypadku reinwestycji
- rozszerzenie obowiązywania progu 10 mln zł o inwestycje w gminach graniczących z miastami tracącymi funkcje społeczno-gospodarcze
- zaliczanie dwuletnich kosztów pracy, najmu, dzierżawy i leasingu finansowego do kwalifikowanych także po zakończeniu realizacji inwestycji
Uzyskanie i zmiana decyzji o wsparciu
- ograniczenie możliwości zmiany kryteriów jakościowych do jednego
- wykluczenie wsparcia dla przedsiębiorców zalegających ze składkami ZUS lub podatkami
- odstąpienie od kryterium zatrudnienia, jeśli podstawą pomocy publicznej były inne parametry
- ograniczenie do 30 dni czasu na podpisanie umowy przedsiębiorcy ze strefą
- umożliwienie zmniejszenia deklarowanej liczby nowych pracowników lub skrócenia okresu utrzymania zatrudnienia o maksymalnie 20 proc.
- wprowadzenie obowiązku informowania zarządu strefy o innej pomocy publicznej, z której korzysta inwestor
- wprowadzenie obowiązku oznakowania inwestycji pod rygorem utraty decyzji
Inwestycje na granicy
- wprowadzenie możliwości uzyskania wsparcia (maksymaknie na 15 lat) dla inwestycji leżących w 20 proc. poza strefą
- uregulowanie poziomu wsparcia dla inwestycji leżącej w obrębie dwóch gmin o różnej intensywności pomocy publicznej (firma otrzyma niższą) Źródło: MR
Poznaj program warsztatu "Alternatywne Spółki Inwestycyjne", 25 września 2020, Warszawa >>