Styczniową inflację można rozmaicie zinterpretować

Jacek Zalewski
opublikowano: 2001-02-16 00:00

Styczniową inflację można rozmaicie zinterpretować

Pierwszy tegoroczny komunikat Głównego Urzędu Statystycznego o miesięcznym wskaźniku cen towarów i usług konsumpcyjnych — czyli po prostu o inflacji — ma wydźwięk dualistyczny. W odniesieniu do stycznia 2000 r., styczniowe ceny wzrosły (rok do roku) o 7,4 proc. Natomiast w stosunku do grudnia 2000 r. (miesiąc do miesiąca) zanotowaliśmy wskaźnik 0,8 proc. Jeśli natomiast przedłużylibyśmy na styczeń krzywą inflacyjnej dynamiki z roku 2000 (patrz wykres), to wychodzi 109,4.

Różnorodność inflacyjnych wyników uświadamia, że wzrost cen można analizować na kilka sposobów:

4 Najpopularniejsze jest odniesienie do analogicznego miesiąca roku poprzedniego. Jeśli jednak rok wcześniej wystąpiła jakaś anomalia, to wynik bieżący jest nią poważnie skażony. Klasycznym przykładem okazała się liczbowa zbitka dość drogiego (po suszy) lipca 2000 r. z deflacyjnym (wtedy żywność staniała) lipcem 1999 r. Inflacja liczona rok do roku wystrzeliła w górę aż do 11,6 proc., wywołując panikę i powodując podniesienie przez Radę Polityki Pieniężnej stóp o 1,5 proc. Paradoks polegał na tym, że nastąpiło to 30 sierpnia — czyli w końcu miesiąca, który okazał się deflacyjny!

4 Wzrost cen można odnosić również do miesiąca poprzedniego. To właśnie z tej kategorii pochodzi pojęcie miesiąca deflacyjnego, w Polsce zdarzającego się rzadko i tylko w okresie naturalnej, letniej obniżki cen żywności.

4 Najbardziej właściwe wnioski można jednak wyciągnąć z analizy dynamiki inflacji w dłuższym okresie, co najmniej rocznym. Wskaźnik podawany jest wówczas narastająco. I tak skonstruowany został powyższy wykres, najpełniej pokazujący prawdę o inflacji w ostatnich trzynastu miesiącach.

Przypominamy te elementarne prawdy, albowiem możliwość różnego zinterpretowania wczorajszego komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego jest właśnie modelowym przykładem wspomnianego na początku tekstu dualizmu. Porównanie z ubiegłorocznym styczniem nie wypada źle — to „tylko” 7,4! Ale wyniki miesiąc do miesiąca nie nastrajają optymistycznie. Wystarczy wykonać elementarne obliczenia, aby przekonać się, że jeśliby przez cały rok 2001 ceny wzrastały z miesiąca na miesiąc równiutko właśnie po 0,8 proc., to grudniowa inflacja roczna (liczona do grudnia 2000 r.) wyniesie… 10 procent! Tymczasem górna granica przedziału średniookresowego celu inflacyjnego na rok 2001 określona została przez RPP na procent 8.

Oczywiście należy uwzględnić okoliczności, że styczeń jest miesiącem szczególnym (noworoczne podwyżki), że kolejne miesięczne wzrosty mogą być mniejsze, że w okresie letnim znowu trafią się miesiące deflacyjne (co jest zależne od pogody i zbiorów). Jednak Rada Polityki Pieniężnej — zbierająca się na najbliższym posiedzeniu 27 i 28 lutego — wyraźnie zapowiedziała, iż obniżka stóp procentowych uzależniona jest od jej przekonania o utrwaleniu się spadkowego trendu inflacji. Trudno przypuszczać, by RPP, mająca nakazaną przez Konstytucję ostrożność, właśnie tak zinterpretowała styczniowy komunikat GUS.