Supermarkety bronią się ekspansją

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-03-04 00:00

Hipermarkety tracą, dyskonty zyskują, a supermarkety, by przetrwać, otwierają sklepy w mniejszych formatach.

4 mld zł obrotów rocznie — na tyle Jacek Roszyk, prezes Żabki, określił „próg przetrwania” dla ogólnopolskiego gracza na polskim rynku handlu detalicznego. Dziś poniżej tego progu są wszystkie rodzime sieci supermarketów. Najbliżej jego osiągnięcia był Polomarket — był, bo na przełomie roku sieć, notująca 3,75 mld zł rocznych obrotów,podzieliła się, a prawie 40 proc. jej sklepów zaczęło działać pod szyldem Mila. Giełdowa Emperia, prowadząca supermarkety pod szyldem Stokrotka, notuje rocznie 1,98 mld zł przychodów. To nieco więcej niż rok wcześniej, ale kluczowy w handlu wskaźnik, czyli sprzedaż LFL (na tej samej powierzchni co rok wcześniej), nie wygląda w Stokrotkach najlepiej — w 2014 r. wyniósł -2,4 proc. Zarząd sieci podkreśla, że sytuacja na rynku była, jest i będzie trudna. Powód to deflacja cen żywności, a także zaostrzona rywalizacja cenowa między sieciami, negatywnie odbijająca się na marżach.

— Różnica między wzrostem ogólnej sprzedaży detalicznej a wzrostem sprzedaży segmentu supermarketów jest największa od kilku kwartałów. Ktoś musi zyskiwać więc szybciej i zapewne są to dyskonty. Nam trudno z nimi rywalizować, choćby z powodu nieporównywalnie mniejszego budżetu marketingowego. Szukamy więc innych sposobów — mówi Dariusz Kalinowski, prezes Emperii.

Poza cięciem kosztów i eksperymentami z pozycjonowaniem cenowym niektórych kategorii asortymentu rozwiązaniem może być otwieranie nowych placówek, zwłaszcza w mniejszych formatach — te bowiem szybciej zaczynają przynosić zyski. Emperia ma 252 sklepy, a w tym roku zamierza otworzyć 95-140. Większość ma być mniejszymi marketami lub wręcz placówkami franczyzowymi, niezależnymi, ale działającymi pod wspólnym szyldem.

Giełdowa spółka nie jest w tym osamotniona. Agresywną ekspansję zapowiada też Grupa Muszkieterów, czyli działające pod francuskim szyldem Intermarche zrzeszenie polskich przedsiębiorców, nowe sklepy intensywnie otwiera też Dino, Polomarket czy Mila.

— W 2016 r. chcemy utrzymać podobne tempo rozwoju. Rynek jest trudny i należy oczekiwać konsolidacji i łączenia się sieci, choć nie spodziewamy się tego już w tym roku — mówi Dariusz Kalinowski.

Już po zamknięciu tego wydania „PB” wyniki za 2014 r. na giełdzie w Lizbonie ma podać Jeronimo Martins, właściciel zdecydowanie największej na polskim rynku handlowym Biedronki. Jeszcze w styczniu portugalska spółka wstępnie raportowała, że sprzedaż Biedronki sięgnęła około 35 mld zł i była o 9,1 proc. wyższa niż rok wcześniej.