Słownikowa definicja korupcji wywodzi się z łaciny (corruptio — zepsucie, przekupstwo) i jest niezwykle zwięzła. To przyjmowanie lub też żądanie przez osobę pełniącą funkcje publiczne korzyści majątkowej czy osobistej w zamian za spełnienie obowiązku służbowego z korzyścią dla kogoś, często z naruszeniem regulaminu i prawa. I chociaż definicję, w świetle najnowszych doświadczeń, należałoby znacznie rozszerzyć, fakt, że hasło wywodzi się z łaciny nie jest przypadkowe. Otóż badacze nie mogą dojść do porozumienia, czy rzeczywiście najstarszy jest najstarszy zawód świata czy też zjawisko korupcji właśnie.
Niezmienne jest tylko jedno: nie przez przypadek prawie zawsze występuje tam „osoba pełniąca funkcje publiczne“. I chociaż twierdzenie, że tam gdzie państwo, obszary jego oddziaływania, tam korupcja, byłoby pewnym nadużyciem, to jednak coś z prawdy w nim jest. Potwierdza to również zestawienie, dokonane przez Bank Światowy, obszarów najbardziej zagrożonych korupcją w Polsce. Pierwsze miejsce, w sposób bezapelacyjny i niezagrożony, dzierżą wysokie szczeble władzy państwowej. Kolejne pozycje to organy tejże władzy, jego aparat i władze szczebla lokalnego. A ponieważ w Polsce jeszcze prawie wszystko jest państwowe (wbrew obiegowym opiniom), że prawie wszystko się jeszcze koncesjonuje, licencjonuje, to i korupcja trafia na wyjątkowo podatny grunt.
Do tej pory definiowana przez Bank Światowy liczba obszarów zagrożonych korupcją w Polsce liczyła dziewięć pozycji. Ale świat się rozwija, również w tej dziedzinie — w końcu wyobraźnia ludzka nie zna granic, a do tego „Polak potrafi”. I tak np. przybyła edukacja (szkoły wyższe), gdzie natrafiono ponoć na przypadek opłacania czynszu za mieszkanie profesora przez niezbyt zdolnego i pilnego studenta, w zamian za regularne meldowanie, na którym to on jest roku, czy organizacje wyznaniowe i religijne, których potrzeby np. importowe wprawiły w osłupienie kontrolujących je urzędników. Jakoś to osłupienie trzeba było opanować. Kolejnej „nobilitacji” doczekała się wreszcie afera Rywina. Po tym, jak była hitem prasowym, później telewizyjnym, została awansowana do obszaru korupcjogennego. Tak, całego obszaru. Przenika ona w poprzek przez wszystkie inne kategorie, czyniąc coraz pilniejszym nowelizację definicji korupcji. Wywołuje ponadto zupełnie nieoczekiwane skutki i zjawiska.
Jesienią czeka nas wysyp raportów o kondycji korupcji w Polsce. I chociaż jesteśmy o nią dziwnie spokojni, to różne jej aspekty mogą być niezwykle interesujące i zaskakujące. A ponadto z niecierpliwością czekamy na ogłoszenie naszej pozycji w rankingu wśród najbardziej skorumpowanych krajów świata.