Deweloper obiecywał światowe standardy, a zniknął z pieniędzmi klientów
Firma wzięła zaliczki i zapadła się pod ziemię. Poszkodowanych jest 57 osób, ale zgłoszeń do prokuratury wciąż przybywa.
"Światowe Inwestycje powstały z myślą, by na rynek Polski wprowadzić standardy światowe w obsłudze klientów" — czytamy na wciąż działającej stronie internetowej firmy. Wydaje się jednak, że właścicielom chodziło raczej o standardy rodem z Trzeciego Świata. Pod koniec ubiegłego roku zniknęli z pieniędzmi swoich klientów.
Dobre złego początki
Deweloperska firma została zarejestrowana w 2007 r. Jej działalność miała się opierać głównie na zarządzaniu budową domów na działkach klientów. Światowe Inwestycje (ŚI) załatwiały pozwolenia, zatrudniały wykonawców i kupowały (albo miały kupować) materiały budowlane. Przed rozpoczęciem prac wymagały 20 proc. zaliczki.
— Nasze problemy ze złodziejami zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac. Ryszard Ceran [były prezes i właściciel ŚI — przyp. red.] kompletnie ignorował umowę. Przelaliśmy 20 proc., czyli 84 tys. zł zaliczki — na materiały budowlane — w grudniu 2007 r. Trwało pół roku, zanim cokolwiek zaczęło się dziać na naszej działce — mówi jeden z poszkodowanych na Dolnym Śląsku.
Po wylaniu fundamentów klienci wpłacili następne 10 proc. zaliczki. Wymieniono ekipę wykonawców. W końcu poszkodowany odstąpił od umowy z ŚI w połowie listopada 2008 r.
— Według wyliczeń inwentaryzacji i kosztorysu powykonawczego z wpłaconych 130 tys. zł odzyskaliśmy w materiałach i robociźnie 75 tys. zł. Tak więc złodzieje ukradli nam około 55 tys. zł — informuje poszkodowany.
Podobnych historii jest co najmniej kilkadziesiąt.
— Z firmą ŚI spotkałem się na początku zeszłego roku na stoisku w Arkadii. Do jej wyboru skłoniła mnie atrakcyjna cena, elastyczność oraz możliwość wykończenia pod klucz w cenie 700 zł za mkw. Oczywiście nie jestem frajerem — tak mi się wydawało — i sprawdzałem ŚI poprzez firmę windykacyjną, rozmowy telefoniczne z pięcioma klientami, oglądanie budów — opowiada inny poszkodowany.
Wpłacił 55 tys. zł i zaczęły się schody.
— Ponieważ zaczęły pojawiać się negatywne opinie o firmie, skorzystaliśmy z prawa do rozwiązania umowy i zwrotu zaliczki. Niestety, firma nie zamierzała zwrócić nam pieniędzy i prezes Ryszard Marcin Ceran, rocznik ’72, mówił to otwarcie. Polecał nawet pójście do sądu — mówi klient ŚI.
Znikający punkt
We wrześniu 2008 r. ŚI zmieniły prezesa — został nim Adrian Kucharski, 26-latek. Natomiast zarejestrowana w USA firma Adrianus Building została wspólnikiem Ryszarda Cerana. Mniej więcej w tym czasie zaczęły się nawarstwiać problemy klientów z ŚI. Brak kontaktu, zbywanie na święte nigdy.
— Wreszcie po wielu awanturach z udziałem klientów, podwykonawców i policji przed biurami ŚI w Warszawie na Cichej i Siennej firma zwinęła się z dnia na dzień. Znaleziono wyrzucone na ulicę dokumenty klientów, prezesi zniknęli bez wieści — opowiada poszkodowany.
Na początku stycznia ponownie zmieniono właściciela i prezesa ŚI — w KRS figuruje Tatsiana Filippava — oraz siedzibę firmy, na Wrocław. Sprawdziliśmy — pod podanym adresem mieści się firma oferująca klientom wynajęcie "wirtualnego biura".
Żaden z telefonów prezesów ŚI nie odpowiada. Nie działa też numer infolinii podany na stronie internetowej. Udało nam się natomiast skontaktować z jednym z byłych pracowników ŚI, który też czuje się poszkodowany.
— Umowę z firmą rozwiązałem w połowie listopada. ŚI nie rozliczyły się ze mną i nie usunęły ze swojej strony internetowej moich danych, co godzi w moje dobre imię — mówi anonimowo były pracownik ŚI.
Jego zdaniem, biznes raczej po prostu się nie udał. Nie był planowanym oszustwem.
— Jeśli to miał być przekręt, to bardzo nieudolny. Właściciele mogli uciec z pieniędzmi w znacznie lepszym momencie, gdy nie było jeszcze problemów z płynnością finansową — twierdzi były pracownik ŚI.
Czym innym jest jednak przyznanie się do błędu i ogłoszenie upadłości, a czym innym ucieczka z pieniędzmi.
Oszukanych przybywa
Śledztwo w sprawie ŚI jest w toku.
— Poszkodowanych jest na razie 57. To zarówno osoby fizyczne, jak i podwykonawcy oraz dostawcy materiałów. Zgłoszeń ciągle przybywa — informuje Marta Białobrzeska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola.
Wyliczona obecnie kwota szkody to 4,3 mln zł. Wiele wskazuje na to, że będzie większa. Nie udało nam się ustalić, czy ŚI wybudowały skutecznie choć jeden dom.
Okiem Eksperta
Jacek Bielecki
główny ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich
To nie jest łatwy kawałek chleba
Przestrzegamy klientów przed współpracą z firmami quasi-deweloperskimi, których na fali ostatniego boomu w nieruchomościach pojawiło się sporo,
bo wydawało im się, że deweloperka to łatwy kawałek chleba. To się nie mogło udać. Bardziej bezpieczne i wiarygodne są firmy, którym finansowanie zapewnia bank — żeby je otrzymać musiały zostać najpierw dobrze prześwietlone. Do tej pory instytucje finansowe zachowywały się raczej fair i nie zrywały umów, a jeśli jest zapewnione finansowanie — klient ma mimo wszystko większe szanse, że nawet jeśli pojawią się problemy inwestora, ich dom czy mieszkanie faktycznie powstanie. Warto zauważyć, że z formalnego punktu widzenia Światowe Inwestycje nie były deweloperem, lecz firmą pośredniczącą między inwestorem a wykonawcami.
Jak się okazuje — nierzetelną.
Katarzyna Sadowska