Szef Finroyala podejrzany

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2012-08-08 00:00

Andrzej Korytkowski ma zarzut naruszenia prawa bankowego. Finroyal, tak jak Amber Gold, wciąż nie wypłaca klientom pieniędzy

Są pierwsze efekty śledztwa w sprawie działalności spółki FRL Capital Limited, działającej w Polsce pod marką Finroyal i oferującej ponadprzeciętne zyski (nawet 15 proc. rocznie) z tzw. kontraktów lokacyjnych.

— Wydaliśmy postanowienie o przedstawieniu Andrzejowi Korytkowskiemu, szefowi i właścicielowi FRL, zarzutu z art. 171 ust. 1 prawa bankowego, czyli prowadzenia działalności polegającej na gromadzeniu pieniędzy bez zezwolenia. Wobec podejrzanego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu opuszczenia kraju — mówi Marta Białobrzeska, prokurator rejonowy Warszawa Wola. Prokurator poinformowała, że śledztwo prowadzone jest też w sprawie oszustwa.

— Każdego dnia wpływa do nas po kilka zawiadomień od klientów Finroyala, którzy nie mogą doczekać się na wypłaty pieniędzy z zakończonych kontraktów lokacyjnych. W tym wątku nie przedstawiliśmy jeszcze żadnych zarzutów — wyjaśnia Marta Białobrzeska.

Włamanie do siedziby

Andrzej Korytkowski (wyraził zgodę na opublikowanie danych osobowych) odniósł się do zarzutów w specjalnym oświadczeniu dla „PB” (patrz obok).

To nie pierwsze jego problemy z prawem. Jak ujawnił w maju program „Uwaga” stacji TVN — jest on też oskarżony o oszustwa finansowe, dokonane w ramach działalności doradczej przy zdobywaniu kredytów (Finance Group Polska, w ramach której działał Korytkowski, zamiast rzeczywiście doradzać, miała ograniczać się do inkasowania zaliczek i opłat wstępnych).

Klienci Finroyala nie wierzą już w to, że odzyskają pieniądze. Jeden z nich włamał się przedwczoraj do warszawskiej siedziby firmy. Wczoraj zebrało się tam około stu poszkodowanych, głównie starszych osób i funkcjonariusze policji. Znajdująca się po sąsiedzku z FRL firma Butterfly, kontrolowana przez Jana Wojciechowskiego, największego akcjonariusza giełdowego Internet Group, zaoferowała klientom pomoc w dochodzeniu odpowiedzialności od FRL. Spotkanie w tej sprawie ma się odbyć w piątek.

O Finroyala stało się w ostatnich dniach głośno, po tym jak „PB” ujawnił, że Andrzej Korytkowski prowadził rozmowy o przejęciu FRL przez inny, większy parabank, mający problemy z wypłatami pieniędzy klientów, czyli Amber Gold (AG).

Marcin Plichta, szef AG, zaprzeczał tym informacjom, choć szef Finroyala przedstawił dowody (e- -maile, esemesy) na to, że rozmowy były prowadzone. Co więcej, Korytkowski przekazał nam też potwierdzenie przelewu pierwszej transzy (1,2 mln zł) z konta AG na rachunek FRL na poczet współpracy. Kopię tego dokumentu opublikował portal www.pb.pl.

Odwlekane wypłaty

Tymczasem wczoraj od rana w oddziałach AG pojawiali się klienci próbujący odzyskać pieniądze. W poniedziałek na konferencji prasowej Marcin Plichta informował, że we wtorek AG założy nowy zagraniczny rachunek bankowy, z którego w ciągu trzech dni zostaną wypłacone pieniądze z zakończonych lokat. Tymczasem osoby odwiedzające oddziały AG otrzymywały informacje, że na swoje oszczędności muszą poczekać od kilku do kilkunastu dni. W jeszcze gorszej sytuacji są ci z klientów, którzy chcą zerwać lokaty.

Zgodnie z regulaminem na zwrot zainwestowanej kwoty muszą poczekać aż 44 dni. Co więcej, kwota ta jest pomniejszana o 19,5 proc. prowizji i dodatkowo marżę AG (spread między ceną kupna a sprzedaży złota), która wynosi ponad 20 proc., choć na rynku sięga 4-5 proc. W rezultacie klienci, wypowiadający umowy, muszą zgodzić się na stratę nawet 40 proc. zainwestowanych pieniędzy.

Około godziny 15 na stronie internetowej AG pojawiło się oświadczenie, w którym „zespół AG” informował, że „rachunek bankowy jest zakładany”. „Po jego otwarciu rozpoczniemy wypłatę środków klientom (…) Przepraszamy za wszelkie niedogodności i prosimy o cierpliwość”.

ANDRZEJ KORYTKOWSKI, SZEF FINROYALA:

To akcja przeciw parabankom

Postanowienie o przedstawieniu zarzutów i jego lakoniczne uzasadnienie budzi wątpliwości, czy spełnia normy prawne. Postępowanie prowadzone było od początku 2008 r. W tym czasie prokuratura zgromadziła obszerny materiał dowodowy i umorzyła śledztwo ze względu na brak znamion czynu zabronionego. W tym czasie nie zaszła żadna nowa okoliczność uzasadniająca wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutów (poza zmianą prokuratora prowadzącego).

Epatowanie opinii publicznej informacją, że pomoc prawna uzyskana od strony brytyjskiej jest przełomem w śledztwie, wydaje się nie mieć nic wspólnego z prawdą. W mojej ocenie zaskakująca okazuje się zbieżność działań organów procesowych i innych organów polskiego państwa, takich jak KNF, szczególnie w okresie (czerwiec 2010 r.), w którym doszło do przejęcia Finroyala przez Amber Gold i medialnego szumu wokół instytucji parabankowych. Celem takich działań jest prawdopodobnie wywołanie paniki wśród klientów i całkowite wyeliminowanie z rynku usług finansowych alternatywnych podmiotów.