Ceny ropy naftowej na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie wzrosły w środę przed południem prawie o 1,5 proc., w reakcji na większy od oczekiwanego spadek zapasów tego surowca w Stanach Zjednoczonych. Baryłka ropy Brent z Morza Północnego w dostawach na czerwiec zdrożała w środę przed południem w Londynie o 35 centów do 25,64 USD. Natomiast w transakcjach elektronicznych na czerwiec na giełdzie paliw w Nowym Jorku zdrożała o 37 centów, do 27 USD za baryłkę. Później jednak sytuacja uspokoiła się i nastąpiła korekta.
Nie należy jednak przykładać zbyt dużej wagi do wczorajszego wzrostu, był to bowiem efekt czysto psychologiczny, zawsze negatywne informacje odbijają się na cenach surowca. Było to więc raczej krótkotrwałe wahnięcie, po kilku dniach sytuacja powinna się uspokoić i cena baryłki powróci do poprzedniego poziomu.
Obecnie nie widać powodów, dla których ceny paliw w perspektywie średniookresowej miałyby znacząco wzrosnąć. Do końca 2002 r. cena baryłki powinna mieścić się w przedziale 22-27 USD. Jedynym istotnym zagrożeniem prognoz jest sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie.