Rosną ceny złotowych kredytów mieszkaniowych. Na razie wygrywają ci, którzy wybrali roczną, stałą stopę lub kredyt w dewizach.
Kredyty mieszkaniowe to od dwóch lat najlepiej sprzedający się produkt bankowy. Tylko w pierwszej połowie tego roku największe polskie instytucje finansowe udzieliły ich na blisko 6 mld zł. Ten boom był spowodowany atrakcyjnym oprocentowaniem, które od około dwóch lat głównie spadało.
Po cichu w górę
Niestety, podwyżki stóp procentowych (w czerwcu i lipcu, w sumie o 0,75 proc.), oznaczają wzrost cen kredytów mieszkaniowych.
— Podwyższenie stóp wpłynęło na cenę pieniądza na rynku międzybankowym. Trzymiesięczny WIBOR — stopa, na której najczęściej banki opierają oprocentowanie złotowego kredytu mieszkaniowego, wzrosła od końca czerwca do końca lipca o 0,36 proc. i o tyle automatycznie wzrosło oprocentowanie kredytów w większości banków — mówi Zbigniew Kudaś, członek zarządu Banku Millennium.
Trudno powiedzieć, czy we wzroście tym uwzględniona jest już lipcowa podwyżka stóp. Ale Zbigniew Kudaś jest przekonany, że kolejne podwyżki stóp także przełożą się na wzrost cen na rynku międzybankowym.
Zapłaciły banki
Od WIBOR zdecydowanie lepiej zachowuje się LIBOR i EURIBOR, stopy międzybankowe dla walut.
— Dlatego sądzę, że kolejne wzrosty stóp procentowych przy wzmocnieniu złotego powodują, że kredyty w euro, dolarach czy frankach szwajcarskich stają się coraz bardziej atrakcyjne — mówi Sławomir Lachowski, wiceprezes BRE Banku.
Jednak wiele banków nie chce udzielać kredytów walutowych osobom zarabiającym w złotych. Taką politykę przyjęły ING BSK, Pekao SA i BZ WBK.
— Uważamy, że to zbyt niebezpieczne. Na kurs tych walut wpływają często czynniki trudne do przewidzenia — tłumaczy Robert Gniezdzia z departamentu kredytów hipotecznych ING BSK.
Za niebezpieczne dla obu stron Zbigniew Kudaś uważa natomiast stałe oprocentowanie kredytów hipotecznych. Tymczasem wiele banków w 2003 r. wprowadziło stałe stopy procentowe na 1-5 lat. W BZ WBK roczna stała stopa wynosi 4,99-5,99 proc., w Pekao SA — 5,55 proc., ING BSK — 5,49-6,25 proc. Czyli wszędzie poniżej obecnej stawki WIBOR.
— Owszem, dopłacamy teraz do tych kredytów. Ale dzięki temu zdobywamy klientów na wiele lat — mówi Robert Gniezdzia.
Bankowcy niechętnie przyznają, że w przyszłym roku, jeśli stopy nadal będą rosły, ta grupa klientów może przeżyć szok, gdy zobaczy nowe oprocentowanie kredytów.