Fundusze selektywne mają przynosić stabilne wyniki i dystansować rywali trafnym doborem spółek. Mogą więc być lekiem na kapryśną koniunkturę
W 2015 r. inwestorzy poznali gorzki smak ryzyka politycznego, które
zdołowało warszawską giełdę, zniechęcając do niej Polskę i zagranicę. W
2016 r. koniunktura wcale nie musi być lepsza, a to zdaniem ekspertów,
powód, żeby jeszcze większy nacisk położyć na selekcję. — Staliśmy się
nieprzewidywalnym rynkiem wschodzącym. Po dwóch poprzednich latach —
nacjonalizacji pieniędzy zgromadzonych w OFE, wojnie na Ukrainie —
wydawało się, że limit nieszczęść już wyczerpaliśmy. Wszystko to — w
okresie bardzo dobrej koniunktury gospodarczej w Polsce i nowych
szczytów indeksów na dojrzałych rynkach światowych — nie pozwoliło na
zbudowanie rynku byka na GPW. Wygląda na to, że bieżąca hossa już jest
przez nas „przespana” i odbudowa pozytywnego nastawienia będzie
czasochłonna. Dobrym rozwiązaniem na taki okres może być podejście
selektywne — podpowiada Jarosław Lis, dyrektor biura portfeli akcyjnych
BPH TFI. Inwestorom, którzy nie chcą samodzielnie polować na giełdzie,
TFI oferują fundusze selektywne. Sprawdziliśmy, czy to tylko marketing,
czy rzeczywiście ich zarządzający potrafią łowić perełki i bić wynikami
kolegów po fachu.
Wybredność jest w cenie
W przypadku funduszy, które w nazwie podkreślają swój selektywny
charakter, w dobrym tonie jest wybrzydzać przy inwestowaniu. Do ich
portfeli trafić mogą spółki będące potencjalnie celem przejęć lub fuzji,
firmy rodzinne przeprowadzające pierwsze i kolejne publiczne oferty
akcji, oraz przedsiębiorstwa, które krótkoterminowo straciły na wartości
po podaniu niekorzystnych informacji (tzw. distressed securities).
Udział agresywnych walorów w portfelu może wynieść od 0 do 100 proc., a
celem jest generowanie dobrych i stabilnych wyników oraz ograniczanie
strat w okresie dekoniunktury, przy zachowaniu relatywnie niskiej zmienności
jednostek uczestnictwa. Można więc powiedzieć, że stopy zwrotu osiągane
przez selektywne fundusze są papierkiem lakmusowym umiejętności
zarządzających. Może właśnie dlatego na polskim rynku takich produktów
jest jak na lekarstwo — krajowe TFI oferują zaledwie 6 funduszy, które
selektywność mają na sztandarach, przy czym tylko dwa spełniają
podręcznikowe kryteria. W ubiegłym roku liderem został BPH Selektywny,
zyskując najwięcej, bo 6,7 proc. Przez minione cztery lata
działalnościtylko raz znalazł się pod kreską.
— Inwestujemy w wybrane spółki, nie tylko polskie, które — naszym
zdaniem — przyniosą bezwzględnie atrakcyjne stopy zwrotu. Udział akcji w
portfelu nie przekracza 40 proc. i może być również marginalny. Ponad
czteroletnia historia funduszu w okresie zmiennej koniunktury pokazała,
że możliwe jest osiąganie atrakcyjnych stóp zwrotu przy ograniczonej — w
tym przypadku do 5 proc. średniorocznie — zmienności cen jednostki —
zachwala Jarosław Lis.
Dobrze zawirowania na GPW zniósł także ulubieniec inwestorów, czyli
Quercus Selektywny, który w 2015 r. zarobił 4,6 proc., a jego aktywa
przekraczają 600 mln zł. Popularność jednak nie powinna dziwić, bo
fundusz nie raz już udowodnił, że zasługuje na zaufanie. W spadkowym
2011 r., kiedy WIG zanurkował o ponad 20 proc., a fundusze akcji
polskich straciły średnio 23 proc., Quercus Selektywny ograniczył straty
do 6,8 proc. W 2012 i 2013 r. powiększył portfele o 12 i 15,6 proc.
Owacji nie będzie
O zyskach tylko pomarzyć mogą natomiast klienci funduszy Pioneer Akcji —
Aktywna Selekcja oraz Allianz Selektywny. Oba należą do do grupy
funduszy akcji polskich uniwersalnych. W 2014 r. Pioneer stracił 6
proc., plasując się w trzecim kwartylu, a w 2015 r. spadł do czwartego,
ze stratą przekraczającą 14 proc. — dwa razy większą niż u rywali.
Allianz zgodnie ze statutem również stawia na selekcję
niedowartościowanych walorów, a potwierdzeniem realizacji strategii może
być niewielka liczba składników portfela. Efekty nie są złe, bo fundusz
przez ostatnie trzy lata plasował się w drugim kwartylu stóp zwrotu, ale
owacji na stojąco również nie będzie. W 2014 r. fundusz stracił 2 proc.,
a w 2015 r. zanurkował o 5,6 proc. W tym czasie WIG stracił 9 proc. © Ⓟ