Zmieniasz pracę? Świetnie. To znaczy, że jesteś odważny, przebojowy, elastyczny. Krótka przerwa również jest w porządku. Wiadomo, znalezienie nowego zajęcia wymaga czasu – zwłaszcza jeśli kandydat nie zadowoli się byle czym. Poza tym rozmowy kwalifikacyjne, przesiew CV, dyskusja w gronie kierowniczym – to wszystko trwa. Stąd miesiąc czy dwa to przerwa w karierze łatwa do wyjaśnienia i zrozumienia przez pracodawcę.

Ale biada, jeśli twoje bezrobocie trwa ponad trzy miesiące. Dla firmy to czytelny sygnał, że sobie nie radzisz. Albo że masz bogatych sponsorów, np. w postaci narzeczonej bądź rodziców, u których ciągle jeszcze mieszkasz. Z takimi kandydatami pracodawcy obchodzą się jak ze zgniłym jajkiem. Leserzy, nieudacznicy, cwaniacy, wiadomo. Pisze o tym - choć w bardziej wyszukany sposób - dr Marek Suchar w w książce „Modele karier. Przewidywanie kolejnego kroku” (Wydawnictwo C.H. Beck, 2010).
Nie masz innego wyjścia, musisz jakoś uzasadnić tak długą przerwę w życiorysie. Zawsze możesz wpisać „zlecenia zawodowe realizowane na rzecz klientów indywidualnym”. Dziś, gdy wiele osób nie ma stałych umów o pracę, a na rynku jest pełno wolnych strzelców, być może rekruter uwierzy ci na słowo. I nie będzie drążył tematu, prosząc o podanie telefonów owych tajemniczych klientów.