Computerland może zasilić kasę 37 mln zł za komputery dla resortu finansów. Pod warunkiem, że planów nie pokrzyżuje mu Talex.
Czy Ministerstwo Finansów dostanie w końcu komputery dla izb skarbowych? Trwający od pół roku przetarg wartości 37 mln zł zbliża się ku końcowi, resort wybrał na dostawcę Computerland (CL), ale wciąż nie może podpisać umowy ze spółką. Powód: protesty Talexu, spółki informatycznej, której oferta początkowo zwyciężyła, ale została odrzucona z powodu protestów... Computerlandu.
Zamówienie dotyczy niemal 12 tys. terminali komputerowych (komputery bez twardych dysków) oraz tysiąca serwerów na potrzeby systemu poltax. Spółki walczą o ten kontrakt z dużą determinacją. Różnica w cenie obu firm była niewielka — Talex był tańszy zaledwie o 0,3 mln zł. Protest Computelandu doprowadził do unieważnienia oferty konkurenta.
Teraz protest złożył Talex. Komisja przetargowa odrzuciła go, ale sprawa zakończy się zapewne odwołaniem Talexu i arbitrażem Urzędu Zamówień Publicznych.
— Jeśli Talex złoży odwołanie i wygra w arbitrażu, postępowanie musi być unieważnione, bo zostanie tylko jedna ważna oferta — mówi Wiktor Krzyżanowski, rzecznik Ministerstwa Finansów.
To najgorszy dla resortu scenariusz, gdyż już rok temu resort próbował zamówić ten sam sprzęt, ale nie wybrał dostawcy i unieważnił przetarg, tłumacząc, że oferty nie spełniały kryteriów. Gdyby historia się powtórzyła, sprawa znów się odwlecze, a izby skarbowe będą dalej musiały używać liczydeł.
Jednak Ministerstwo Finansów nie musi przegrać.
— Jeśli Talex przegra w arbitrażu, to wybór oferty pozostaje w mocy i umowa będzie podpisyna z Computerlandem — dodaje Wiktor Krzyżanowski.
Talex i Computerland nie skomentowały sprawy.