Poniedziałkowej sesji inwestujący w blue chipy z warszawskiego parkietu z pewnością nie zalicza do udanych.WIG20 tracił prawie 3 proc., by zakończyć dzień 1,95 proc. poniżej poziomu z piątku. Ze względu na strukturę indeksu za spadek odpowiadały jednak tylko trzy sektory, a w zasadzie banki i energetyka uzupełnione przez KGHM.
Według Kamila Kliszcza, dyrektora departamentu analiz DM mBanku, za przeceną energetyki stały kolejne spekulacje na temat powiązania jej z kopalniami węgla kamiennego.
- Zaczęło się od doniesień dotyczących Kompani Węglowej i tego, że PGE ma być głównym rozgrywającym w procesie jej ratowania. W ciągu dnia doszła do tego wypowiedź ministra skarbu Dawida Jackiewicza, o tym, że spółki energetyczne muszą brać pod uwagę nie tylko swój interes, ale również interes całej gospodarki. Inwestorzy grali wiec pod lokalne ryzyka związane z tymi wypowiedziami – uważa Kamil Kliszcz.
Notowaniom KGHM nie przysłużyła się wypowiedź wicepremiera Mateusza Morawieckiego dość mgliście odnosząca się do kwestii zniesienia podatku od kopalin. Była jednak raczej wisienką na torcie niż główną przyczyną spadku kursu miedziowego giganta.
- Odpowiedź na pytanie o przyczyny przeceny KGHM jest najbardziej banalna, jaka może być. Jeżeli w ciągu nocy cena miedzi spada o 2,5 proc., to KGHM zazwyczaj tanieje jeszcze bardziej – mówi Piotr Nawrocki, analityk Vestor DM.
- Zazwyczaj główną przyczyną spadków KGHM jest miedź. W piątek, już po zamknięciu naszego rynku, surowiec mocno potaniał. W poniedziałek przecena była kontynuowana – wtóruje mu Zbigniew Porczyk z Trigonu DM.
Piotr Nawrocki zwraca uwagę, że KGHM jest na naszej giełdzie jedyną firmą prawdziwie globalną. Z tego powodu nie należy przeceniać lokalnego podatku miedziowego.
- Kilka lat temu miałby większe znaczenie, ale KGHM ma obecnie spore aktywa w Ameryce Północnej i Chile – zaznacza Piotr Nawrocki.
Z tego też powodu, osłabianie złotego względem dolara amerykańskiego nie jest w stanie zrekompensować przeceny miedzi.
- Akurat w poniedziałek złoty był stabilny, podczas gdy miedź taniała. Ale generalnie osłabienie złotego to bardziej element amortyzujący spadki cen miedzi niż je niwelujący – uważa Zbigniew Porczyk.
Obaj analitycy zwracają uwagę, że cena miedzi jest obecnie na najniższych poziomach od 2009 r. Ale nie oznacza to, że nie spadnie jeszcze niżej.
- Pojawiło się kilka informacji o zawieszeniu wydobycia, ale więcej było doniesień ze strony kopalń o możliwym obniżeniu kosztów. Większości kopalń nie interesuje ograniczenie produkcji. Sytuacja nie jest taka jak w przypadku węgla. Poniżej progu rentowności jest mniej niż 10 proc. wydobycia – tłumaczy Zbigniew Porczyk.
Ze względu na wagę w indeksie najbardziej przecenił WIG20 sektor bankowy. W nim trudno się jednak doszukać oczywistego impulsu przeceny.
- Nie pojawiła się żadna nowa informacja. Wydaje się, że rynek wycenił po prostu wprowadzenie podatku bankowego w najwyższym zapowiadanym wymiarze. Wiązanie przeceny z informacją o upadłości SK Banku z Wołomina czy kontrybucją na fundusz dla zagrożonych kredytobiorców nie wydaje się właściwie. Pierwszy może zwiększyć składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny o 300 mln zł, drugi to koszt rzędu 600 mln zł. To problemy nieporównywalne do 5 mld zł ewentualnego podatku – komentuje Michał Sobolewski z DM Banku Ochrony Środowiska.