Przejęcie GZE od Vatenfalla nie zaspokoiło apetytu Turonu.
- Analizujemy
możliwości akwizycyjne, również zagranicą. Ood ładnych paru miesięcy Słowacja
jest gotowa do sprzedaży, ale podchodzimy z dużą pokorą. Tauron nie ma w
strategii przejęć, ale przede wszystkim rozwój organiczny. Do przejęć
podchodzimy na zasadzie okazji, tak jak było w przypadku Vatenfalla – mówi
Dariusz Lubera, prezes Tauronu.
Pojawiły się ostatnio plotki, zdementowane, że wycofać się z Polski może
chcieć niemiecki RWE.
- Nigdy nie mówię nigdy, ale na pewno nie byłaby to
taka okazja, jak aktywa Vatenfalla. Poza tym to tylko plotki – mówi Dariszu
Lubera.
Tauron jest jednym z pięciu starających się o zakup elektrowni wodnej w
Nidzicy.
- Nie kupimy Nidzicy za wszelką cenę, mamy swoją wycenę,
której nie zamierzamy przekraczać. Trwają rozmowy w ministerstwie skarbu. Realne
by transakcja rozstrzygnęła się w październiku – mówi Dariusz Lubera.
Analitycy skrytykowali cenę za jaką Tauron przejął aktywa od Vatenfalla. Prezes broni transakcji i przekonuje, że nie zablokuje ona planów rozwoju.
- Próbuję dociekać w rozmowach z analitykami ile przepłaciliśmy, ale to, co słyszę nie dezawuuje transakcji. Tauron ma zero długu, przejęcie nie zatrzyma inwestycji w Stalowej Woli, Jaworznie. Ale na pewno dochowamy tego co mamy w umowie z bankami, czyli dług nie przekroczy 2,5 EBITDA. Jeśli będziemy się zbliżać przesuniemy inwestycje lub poszukamy innych możliwości pozyskania kapitału, poza rynkiem długu. Trzeba pamiętać, że nie doszła do skutku emisja akcji związana z przejęciem Bolesławca, i choćby to jest rezerwa – mówi Dariusz Lubera.