TELEOPERATORZY POŁĄCZĄ SIŁY

Tomasz Siemieniec
opublikowano: 1999-09-15 00:00

TELEOPERATORZY POŁĄCZĄ SIŁY

Do listopada powstaną grupy, które wystartują w przetargu na long-distance

DWÓCH PEWNIAKÓW: Faworytami przetargu będą grupy prowadzone przez PKP (Krzysztof Celiński, pierwszy z lewej) oraz PSE (Krzysztof Żmijewski, drugi z lewej). O trzecią koncesję walkę stoczą prawdopodobnie Elektrim (Barbara Lundberg) z Netią (Meir Srebernik). fot. ARC

Konkurenci TP SA na rynku połączeń międzystrefowych wystartują prawdopodobnie w połowie 2000 r. Jeśli minister przyznałby im tylko dwie koncesje, to zwycięzców przetargu można by wytypować już teraz. Licencje dostaną jednak trzy firmy, a o wygranej nie zdecyduje wysokość opłaty koncesyjnej.

Większa niż dwie liczba koncesji utrudnia wcześniejsze wytypowanie faworytów konkursu. Tym bardziej że dotychczasowi konkurenci połączą siły. W cenie będą partnerzy kontrolowani przez polski kapitał. Wszystko wskazuje na to, że koncesje zdobędą Tel-Energo i PKP, wzmocnieni zagranicznymi partnerami, a o trzecią licencję bój stoczą Elektrim i Netia.

Dużo czy mało

Lokalni gracze chcieli całkowitego uwolnienia rynku. Proponowali, aby stosowne zezwolenia wydać każdemu operatorowi, który wniesie podstawową opłatę. Miała ona wynieść około 50 mln euro, aby w ten sposób dostęp do połączeń typu long-distance otrzymały firmy poważnie zainteresowane taką inwestycją. Z drugiej strony, niezależni eksperci i analitycy telekomunikacyjni obawiają się, że trzy koncesje to za dużo. Uważają, że w Polsce nie ma w tej chwili miejsca aż dla czterech (łącznie z TP SA) operatorów międzystrefowych.

— Rynek jest za mały dla czterech operatorów. Gęstość sieci telekomunikacyjnej w Polsce dynamicznie rośnie. Zatem sytuacja zmieni się, ale na początku ci gracze mogą mieć kłopoty — uważa Stanisław Piątek, prof. UW, specjalista od telekomunikacji.

— Pewne jest, że w obecnych warunkach wszyscy trzej rywale TP SA nie mogą odnieść sukcesu. Wiele zależeć będzie od tego, kto otrzyma koncesje. Jeśli będą to konsorcja, w skład których wejdą potężne telekomy, to stać je będzie, żeby kilka lat poczekać na zyski. W przeciwnym wypadku mogą pojawić się problemy — twierdzi Vladimir Postolovsky, analityk telekomunikacyjny z Salomon Smith Barney.

Pora na konsorcja

Zgodnie z prawem, połączenia międzystrefowe mogą świadczyć spółki, w których udział polskiego kapitału wynosi co najmniej 51 proc. Ten przepis będzie kluczowy dla kształtu konsorcjów, które wystartują w przetargu. Zagraniczne telekomy zainteresowane wejściem na ten rynek muszą znaleźć polskich partnerów. Największym powodzeniem będą się u nich cieszyć Tel-Energo i PKP.

Tel-Energo to bez wątpienia spółka najlepiej przygotowana do świadczenia połączeń długodystansowych. Firmę tę wkrótce wzmocni inwestor strategiczny. Szefowie PSE czekali z dokonaniem wyboru na ogłoszenie zasad przetargu. Wiadomo, że o względy Tel-Energo zabiega kilku zagranicznych inwestorów. Wśród kandydatów wymieniani są brytyjski EnergyŐs, niemiecki Man- nesmann oraz firma Callaghan.

Udział w konkursie zapowiada także PKP. Koleje raczej nie wystartują samodzielnie. Wiadomo nawet, że spółka zawiązała stosowne konsorcjum. Nie ujawnia jednak, kto wchodzi w jego skład. Kolejnymi pewniakami są lokalni operatorzy: Netia (do przetargu wystawi spółkę Netia Network, w której polski kapitał ma 51 proc.) oraz jedna ze spółek Elektrimu, prawdopodobnie El-Net. Wiele wskazuje, że te dwie firmy będą rywalizowały o trzecią koncesję. Dwie pozostałe powinny natomiast trafić w ręce grup pod przewodnictwem PKP i PSE.