Teraz na Bagdad

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-04-07 00:00

Nie ma ważniejszych rzeczy niż postępy koalicji na wojnie z Irakiem — mówią analitycy. Indeksy rosną więc, mimo że kondycja gospodarki do wzrostów nie zachęca.

Giełdowe indeksy zakończyły tydzień na plusach — podobnie jak w dwóch poprzednich dniach, w piątek drożały akcje niemal na całym świecie. Inwestorów ucieszyły postępy wojsk koalicji antyirackiej w drodze na Bagdad. Piątek przyniósł kolejne dobre wieści — rzecznik amerykańskich sił zbrojnych w Zatoce Perskiej oświadczył, że 2500 żołnierzy Gwardii Republikańskiej z dywizji Bagdad, która broniła irackiej stolicy, złożyło broń. Dodał, że oddziały marines podążające z Kut w stronę Bagdadu są już blisko stolicy Iraku. Wojska USA miały także przejąć kontrolę nad lotniskiem w Bagdadzie (znanym dotąd jako lotnisko Saddama Husajna).

Dobre wieści z frontu powodowały także dalsze umacnianie się amerykańskiej waluty. Dolar nie zyskiwał już jednak tak mocno jak w czwartek, za sprawą złych wieści z amerykańskiego rynku pracy — w marcu zatrudnienie straciło 108 tys. Amerykanów, podczas gdy rynek spodziewał się, że było to tylko 60 tys. Te informacje w ogóle nie wpłynęły jednak na atmosferę na rynku. Podobnie jak kolejne ostrzeżenia o możliwym pogorszeniu się sytuacji największych spó-łek — m.in. SAP, STMicroelectronic czy Cap Gemini Ernst & Young.

— Te wszystkie informacje na pewno nie są dobre, ale obecnie inwestorów interesuje tylko sytuacja w Iraku — komentuje Takako Ideta, dealer w Daiwa Securities.

— Wcześniej czy później inwestorzy znów będą musieli wrócić do fundamentalnej oceny sytuacji gospodarczej. Na razie jednak nie można na to liczyć — perspektywa zdobycia Bagdadu będzie pchała rynki w górę — dodaje dodaje Art Hogan, analityk biura Jefferies & Co.

Oczywiście nie wszystkie rynki. Ropa zakończyła tydzień lekkim spadkiem ceny. To jednak także skutek wiary inwestorów w zbliżające się zwycięstwo koalicji antyirackiej.

Analitycy nie mają wątpliwości — jeśli w tym tygodniu alianci nadal będą zwyciężać, i choćby najmniejszymi krokami zbliżać się do zakończenia wojny, indeksy będą rosły. Każde niepowodzenie armii USA i jej sprzymierzeńców może jednak oznaczać powrót spadków na giełdy i ponowny wzrost cen ropy.