40 tys. funtów to według ostatniego kursu ponad 210 tys. zł. Tyle – nie mniej, nie więcej – zaoferowała niedawno największa sieć centrów paintballowych w Wielkiej Brytanii – komuś, kto stanie się ludzkim królikiem doświadczalnym na boisku do paintballa.
– Odpowiedzi na naszą ofertę pracy oczekujemy od osób mających wysoki próg bólu, dla których strach to obce pojęcie" – powiedział na łamach "The Telegraph" założyciel UK Painbal Justin Toohig. Liczy na to, że uda mu się skusić studentów, którzy za zarobioną gotówkę będą mogli zapewnić sobie całkiem przyzwoite wakacje. A może nawet - całkiem przyzwoite roczne wakacje.
Jest jednak pewien haczyk. Pensja 40 tys. funtów oferowana jest "pro rata", co oznacza, że jest to roczne wynagrodzenie odpowiadające pełnemu etatowi, a kandydat dostanie do ręki odpowiednią część tej sumy, w zależności od liczby wypracowanych godzin.
– Zasadniczo, ktoś, kto podejmie tę pracę będzie musiał pozwolić do sobie strzelać przez bitą godzinę lub dwie, od poniedziałku do piątku podczas gorącego dla nas okresu Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku w siedzibie naszej firmy w Londynie – mówi Justin Toohig.
Zatrudniony "szczęściarz", który będzie żywym celem, ma stać nieruchomo pod ostrzałem kulek o różnych kalibrach i kolorach, wykonanych z różnych materiałów i różnych producentów. Czasem będzie też musiał symulować warunki gry - biegać, chodzić lub skakać przed wycelowanymi w niego wiatrówką, karabinkiem czy pistoletem naładowanymi farbą – wynika z oferty. Jednym słowem, etat dla "prawdziwego twardziela".
Ewentualne siniaki, wybite zęby (nie wspominając o zniszczonym ubraniu) zapewne wliczone są w ryzyko zawodowe. Trzeba przyznać jednak, że praca, poza tym że lukratywna, jest bardzo szlachetna. Sezonowy tester ma być gwarantem zdrowia i bezpieczeństwa dla klientów firmy UK Painball. Co z bezpieczeństwem testera? Tego nie wiadomo. Nie od dziś wiadomo za to, że paintball to sport, który może zakończyć się poważnymi urazami, wstrząśnieniem mózgu, a nawet ślepotą.
Mamy chętnych?