To nie ostatni rekord złota

WST, Bloomberg
opublikowano: 2009-10-13 20:19

Kontrakty terminowe na złoto ustanowiły we wtorek nowy rekord wszechczasów. Z jednej strony to następstwo znacznego osłabienia amerykańskiego dolara, z drugiej, na co wskazują analitycy, poszukiwania alternatywnych form zarobku i zabezpieczenia ze strony inwestorów obawiających się m.in. poważniejszej korekty na rynkach akcji.

Futures na złoto z opcją realizacji w grudniu w ciągu dnia osiągnęły poziom 1069,70 USD (za uncję) na nowojorskiej giełdzie metali (NYMEX). Tym samym pobity został poprzedni rekord, odnotowany 8 października. W tym roku cena żółtego metalu wzrosła już o blisko 30 proc. Z kolei notowania amerykańskiej waluty zniżkują w 2009 r. o 6,6 proc. w stosunku do koszyka sześciu głównych walut światowych, zbliżając się do poziomu 14 miesięcznego minimum.

W godzinach popołudniowych presja aprecjacyjna na złoto osłabła. Około godziny 19.30 uncja wyceniana była na poziomie 1064,50 USD.

W opinii wielu analityków, złoto może jeszcze zyskiwać. Przemawiają za tym choćby plany dywersyfikacji rezerw przez banki centralne, które zakładają systematyczne odchodzenie od dolara. To wiąże się z problemami amerykańskiej gospodarki i jej systemu finansowego, który jest oględnie mówiąc „głęboko pod kreską”.
Jak wynika z raportów Barclays Capital, w okresie kwiecień-czerwiec 2009 r. generowane nowe rezerwy tworzone były głównie (bo w 63 proc.) w euro i jenach. Z kolei w latach 2003-2009 Chiny zakupiły ponad 454 tony złota – wynika ze sprawozdania opublikowanego przez World Gold Council.

Obecnie Państwo Środka jest szóstym po USA, Niemczech, Międzynarodowym Funduszu Walutowym, Włoszech i Francji, posiadaczem rezerw złotowych. Lecz zaledwie 1,9 proc. rezerw Chin to złoto.

Specjaliści z Citigroup prognozują, że cena uncji złota w okresie następnych trzech miesięcy kształtować się będzie na poziomie 1025 USD. Oznacza to podniesienie wcześniejszych szacunków z poziomu 950 USD.
Projekcja na okres kolejnych 6-12 miesięcy została natomiast podniesiona z 975 do 1050 USD.

Warto jednak pamiętać, że analitycy też potrafią się mylić i nie należy wierzyć im bezgranicznie. Zachowanie ostrożności sugeruje choćby sytaucja jaka w minionym roku miała miejsce na ropie. Co prawda ustanowiła ona historyczny rekord rosnąc do niewyobrażalnych wprost poziomów, jednak mimo wielu prognoz nie osiągnęła poziomu 200 USD za baryłkę. Rynek rządzi się swoimi prawami i bańka w końcu musiała pęknąć. Czy teraz będzie podobnie.