Kurs akcji Torfarmu, toruńskiej hurtowni farmaceutyków, spadł wczoraj o blisko 6 proc. po publikacji wyników za pierwszy kwartał. Są one poważnym sygnałem, że założenia dynamiki rozwoju Torfarmu na ten rok są nazbyt optymistyczne. „PB” wyceniał w kwietniu jedną akcję spółki metodą porównawczą na 36 zł. Wtedy kurs giełdowy był o 13 proc. wyższy od naszej wyceny. Po wczorajszej przecenie wartość rynkowa tych walorów jest już jedynie około 1 proc. wyższa. Akcje Torfarmu zadebiutowały na giełdzie pod koniec listopada ubiegłego roku po 43,2 zł.
W pierwszych trzech miesiącach dynamika przychodów w ujęciu kwartał do kwartału wyniosła 13 proc. Zdecydowanie za mało w porównaniu z założonymi wcześniej planami 20-proc. wzrostu sprzedaży w tym roku. Spółka na pewno nie nadrobi tego dystansu w letnich miesiącach. Jeszcze gorzej wyglądają zestawienia zyskowności. Torfarm zanotował poważny regres na wszystkich poziomach. Zysk operacyjny spadł o 60 proc. W przypadku Torfarmu zysk na tym poziomie ma mniejsze znaczenie. Ze względu na specyfikę sprzedaży (skracanie terminów płatności poprzez pożyczki finansowe dla odbiorców), spółka księguje część sprzedaży na poziomie finansowym. Nie pomogło to jednak uchronić spółki przed spadkiem zysków. Zysk brutto jest niższy o połowę w porównaniu z I kwartałem 2004 r. Z kolei zysk netto jest również o połowę mniejszy. Rentowność netto wynosi zaledwie 0,3 proc. To również znacznie mniej od planowanego osiągnięcia 0,75-proc. marży na tym poziomie.
Interesujące informacje przyniesie publikacja wyników Prospera. Obie spółki walczą ze sobą o trzecie miejsce na rynku hurtowników leków za PGF i Farmacolem. Obie prezentują odmienną strategię rozwoju. Torfarm stawia na rozwój organiczny bez posiadania własnych aptek. Skazuje to spółkę na generowanie relatywnie niższej marży niż konkurenci. Za to była ona dotychczas liderem pod względem dynamiki wzrostu przychodów i dogoniła w szybkim tempie Prospera, który powoli wychodzi na prostą z dotychczasowego kryzysu.